Ruda koteczka juz w swoim domku :)

no szkoda
widocznie ma zamieszkać gdzie indziej :ok:

(marudzi z kąta)
.....może jednak u mnie?...

Nie marudzisz. :wink:

To jest 300 kilometrów, a co kiedy kotkę byś chciała oddać, bo nie spełniła Twoich oczekiwań?

jedyne, czego się tak naprawdę boję, to to, że między potencjalną nową Kocią lokatorką/lokatorem a moimi Stworkami nie będzie zgody, że będą się tłukły i przez to będą nieszczęśliwe. Nie traktuję Kotów ani innych żywych stworzeń (wliczając w to ludzi) w kategoriach "czy spełniają moje oczekiwania", przynajmniej nie do końca..
Ale powtarzam - rozumiem Twoje obiekcje, to spora odległość. Co prawda moja Przyjaciółka stosowała wobec swoich Kotów jakiś specyfik uspokajający podczas podróży i dobrze go tolerowały. Ale ok, to Ty decydujesz, będąc odpowiedzialna za Kociaka pod Twoją opieką.

Tak sobie zgodnie wyglądamy oknem.

Rudzia jest chyba zazdrosna o mnie, bo goni moje koty, jak te chcą też podejść do mnie gdy głaskam Rudzię. Zmienię strategię i będę ją tylko głaskać, jak nie będzie żadnego kota w pobliżu.

Dzisiaj rano, gdy weszłam do niej do pokoiku, to bardzo się cieszyła i przymilała. Następnie zjadła i ...poszła na pokoje przechodząc w spokoju i bez agresji z żadnej strony. Pochodziła po pokoju i obok kotów, a moje koty takie gały

na nią. Zawsze je gnała a teraz sobie chodzi swobodnie nie wadząc nikomu.
Naprawdę cioteczki, że dzisiejsze jej zachowanie Rudzi wprawiło mnie w osłupienie, ale pozytywne, w pełnym tym słowa znaczeniu.

Teraz leży sobie pod drapakiem u siebie, a moje koty sobie chodzą koło niej i nic się nie dzieje.

A Rudzia nadal u ciebie? Nie możesz się zdecydować?

kasia(1) pisze:A Rudzia nadal u ciebie? Nie możesz się zdecydować?

To może ty poszukaj jej domku, i to odpowiedniego, skoro sądzisz, że ja nie mogę się zdecydować! :evil:

Nie jest łatwo decydować o dalszych losach kota, ja tez mam czasem pełno watpliwości, a czasem wydaje mi się, że wszystko OK, a potem kot wraca z adopcji... Dla kota nieudana adopcja to wielki stres, więc trudno się dziwić, że rozważasz wszsytko starannie Aniu :ok:

Oby w końcu zjawił się TEN właściwy domek!

jolabuk5 pisze:Nie jest łatwo decydować o dalszych losach kota, ja tez mam czasem pełno watpliwości, a czasem wydaje mi się, że wszystko OK, a potem kot wraca z adopcji... Dla kota nieudana adopcja to wielki stres, więc trudno się dziwić, że rozważasz wszsytko starannie Aniu
Oby w końcu zjawił się TEN właściwy domek!

Otóż to, Jolu!