Ludwisia [*] - żegnaj dzielna koteczko.Marysia ma dom.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 06, 2010 18:12 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

magdaradek pisze:może spróbuję....ale jak już to chyba w poniedziałek, szczerze powiem, że w tym Asie mają jednak straszne ceny i już zwyczajnie nie mam kasy :oops: wizyta kosztowała 112 zł, a wyplata dopiero 10.03
najgorsze jest to, że małej zupełnie nic nie pomaga, no. Dałam trochę śmietanki, to liznęła kilka razy tylko :(
nie mam pojęcia czy dawać jej dziś tę kroplówkę czy nie dawać - tak jak mówil ten lekarz.......już głupia jestem......:(


Magda, zadzwoń tam do nich, jeżeli leczą to malutka jest u nich zarejestrowana i na pewno podpowiedzą co robić- ja często u nich przez telefon konsultowałam
tam jest strasznie drogo, ale dr. Charmas jest bardzo dobry lekarz
dobrze, że liznęła śmietankę- to juz coś :ok: :ok: :ok:

na jakie konto zbieramy na maleństwo- też coś dorzucę...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 06, 2010 18:59 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

dziewczyny, ja co najwyżej bazarek wystawię na nią, jak się ogarnę psychicznie i fizycznie. Na razie nic nie wpłacajcie.
Mala znowu się inhaluje. A po tych kropelkach trochę kicha, to może dobrze , żeby wydalała ten katar z siebie.
Dałam jej 2 strzykawki rozrobionego conva. Plula trochę, ale większość połknęla. Trudno. Niech się miota. Musi coś jeść....... próbowala polizać mokrej karmy, ale zlapal ją kaszelek i zrezygnowała :( później przerobię na miazgę trochę mokrej karmy i też dam ze dwie strzykawki. Ludwisia ma teraz dziwne spojrzenie. Takie jakieś dziwne te oczy ma, albo ja już świruję.


A Marysia jest kotkiem, którego do wszystkiego trzeba zachęcić pieszczotami. Jak się ją zdejmie z ulubionego fotela, poglaszcze to dopiero idzie coś zjeść (a potrafi zjeść całkiem sporo), do kuwety pójdzie, pozwiedza. Ona boi się przestrzeni. Ale dziś zaczęła sama zaglądać do kuchni nieśmiało. Jest bardzo spokojną, miłą koteczką.


Ale moja głowa zaprzątnięta jest ciągle Ludwiczką. Co ja bym dala, żeby ona wyzdrowiala.........
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 06, 2010 19:20 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

Madziu, wyzdrowieje, jakieś katrzysko ją dopadło ale sobie poradzi, jest pod najlepszą opieką :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 06, 2010 20:00 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

i jak już powolutku coś do jedzenia przyjmuje to też ją wzmocni. Z całych sił zaciskam piąstki za Ludwisię.
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 06, 2010 20:14 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

Ludwisia zjadła kilka kęsów rozgniecionej bozity. Dosłownie kilka i zlizała trochę galaretki. Nie macie pojęcia jak mnie to ucieszyło..... ale to stanowczo za mało. Ale skoro w ogóle się zainteresowała się jedzeniem, to już chyba dobrze. Przyzwyczaja się pomału do tych inhalacji, leży wtedy w transporterku i po prostu oddycha. Już nie płacze. Może sama czuje, że jej lepiej w tym nosku po tym?
Boże, nie chcę jeszcze się cieszyć, martwię się bardzo o nią, bardzo. Jest taka slabiutka. Futerko nastroszone. Ale mam wrażenie, że mniej trochę rzęzi.
Dalam jej tolfinkę, ale wg mnie gorączki nie ma. Ale ona trochę placze jak się ją podnosi, może coś boli, to tolfinka zlagodzi.
Na uczelni pisalam mechanicznie, nie skupiając się na treści, cały czas myślę o niej.
żeby była zdrowa!! żeby byla zdrowa!!
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 06, 2010 20:16 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

:ok:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob mar 06, 2010 20:24 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

:ok: :ok: :ok:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Sob mar 06, 2010 20:26 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

magdaradek pisze:żeby była zdrowa!! żeby byla zdrowa!!

będzie :!: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

Post » Sob mar 06, 2010 20:44 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

Madziu trzymamy wielkie kciuki za dziewczynki :ok: :ok: :ok: :ok:

Lordzik jak do nas przyszedł dostał takiego katarku że był leczony przez półtora miesiąca, ale od tej pory jeszcze weta nie widział, czego życzę twoim dziewczynkom.
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Sob mar 06, 2010 20:57 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

Madziu, a kiedy Ludwisia kupkała ?
Mój Snejki popiskiwał przy braniu w ręce i oprócz innych dolegliwości okazało się, że jest przytkany kałem (chociaż nie powinien bo wtedy bardzo mało jadł)
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob mar 06, 2010 20:58 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

Nie wiem jak to zadziała na koty, nie próbowałam: ja u siebie naprawdę paskudny stan zapalny zatok i kieszonki zębowej trzymam w ryzach preparatem z aloesu Biostymina. To szklane ampułki, jak zastrzyki, z bezwonnym i prawie bezsmakowym plynem, do picia.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob mar 06, 2010 21:21 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

Dopiero trafiłam na wątek...
Kociaki cudne, biedna Ludwiczka, ale musi być lepiej...taka pięknota nie może się po prostu poddać. Trzymam mocno :ok: :ok: :ok: :ok:
( pogłaszcz dziewczynki w moim imieniu ;) )

Kasix.a

 
Posty: 282
Od: Sob wrz 12, 2009 12:25

Post » Sob mar 06, 2010 21:55 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

Amika6 pisze:Madziu, a kiedy Ludwisia kupkała ?
Mój Snejki popiskiwał przy braniu w ręce i oprócz innych dolegliwości okazało się, że jest przytkany kałem (chociaż nie powinien bo wtedy bardzo mało jadł)


no dawno nie kupkała.....tzn odkąd przestała jeść. Czyli 2 dni. Ale dziś dr badał, obmacywal jej brzuszek, nic nie stwierdził. Kurcze, a może faktycznie brzuszek ją boli? No i nie wiem co teraz zrobić? Mam taki lek na poślizg, żeby kupka lepiej wychodziła, polowę preparatu dałam Marysi i pomogło, ale czy mogę jej podać? Jak sądzicie?

Teraz niunia dostała 2 strzykawki po 5ml mięsnego conva. Nie plula już tak jak wczoraj. Większość trafiła do brzuszka. Przynajmniej brzuszek pusty nie będzie......... kolejna noc przed nami. Mam nadzieję, że Ludwisia prześpi ją całą. Może katarek jakoś przestanie blokować nosek i maleństwo się wyśpi......poprzedniej nocy nie mogła spać przez zapchany nosek, a my razem z nią. Dopiero u Tatusia się utuliła do snu po godzinie....
niech walczy moja słodka dziewczynka, musi żyć!!!!!!
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 06, 2010 22:07 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

Madziu daj jej ten poślizg, na pewno nie zaszkodzi a być może pomoże.
Mnie wet tłumaczył, że jak kota coś boli to boi się napinać i wstrzymyje oddawanie kału, a stąd do zatkania blisko.
U nas też niczego nie wymacał, jedynie stwierdził tkliwy brzuch, dopiero zdjęcie potwierdziło zatkanie. Tylko, że wtedy sam poślizg już nie podziałał i dopiero w połączeniu z lewatywą ruszyło.

Madziu mój Snejki popiskiwał nie przy dotykaniu brzucha, tylko jak podnosiłam go chwytając na wysokości żeber (pod przednimi nóżkami), a zaczęło się od bolącej, nadwyrężonej skokiem łapki.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Nie mar 07, 2010 6:30 Re: Ludwisia i Marysia - miód i mleko - chorujemy :(

poźlizg wczoraj podany, czekamy na efekty.

Dziś 5.30 pobudka, Ludwisia przy miseczkach. Pustych. Nałożyłam trochę mokrego, rozgniotłam widelcem i ............. mała pojadla!! Już troszkę więcej niż kilka kęsów jak wczoraj!! Jadła pomaleńku, z przerwami, ale sama!! Później poszla do kuwetki i zrobiła siusiu na razie. Jeszcze wczoraj musialam ją do kuwetki nosić, taka byla slaba....a dziś sama wstała, zjadla troszkę i sama poszla do kuwetki!! Och matko ileż to radości, Cioteczki kochane!!!! Tak bym chciała żeby ten kryzys był już za nami!! Nosek się wyraźnie troszkę odblokował. Ludwisia już tak nie rzęzi i nie sapie. Chyba te krople plus inhalacje naprawdę jej pomogły!!! Strasznie dziękuję Wam za rady co do tych inhalacji!! Matko, jak ja się cieszę, że ona ciut lepiej się czuje!! Zaraz znowu zrobimy inhalacje i kropelki do nosia.
Ślijcie nam wciąż ciepłe myśli, kciuki trzymajcie, żeby teraz już było coraz lepiej!!!!!!!!
:1luvu:

U Marysi wszystko dobrze. Zaniedbuję trochę opisywanie Maryni, ale wiadomo, jak Ludwiczka taka chora, to na niej się skupiam. A Marysia jest kicią cudną, tylko nieśmiałą. To taki żywy plasterek z futerkiem :)
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 529 gości