Jestem. Przyjechałam troche wczesniej ale musiałam troche zjeść i nakarmic futra. No to po kolei:
Madzia sie spuxniła, bo jej szczeniaki miały calkiem inne zdanie na temat wychodnego Pani. Ale w końcu dostarlismy do jej mieszkania. KRa oczywiscie musiał przywitać i zająć cała powierzchnie mieszkalną

. Ale sliczny i rozpuszczony sparaliżowany piesek. Rudy siedział w kontenerku, bo Madzia sie bała że bedzie go spod szaf wyciagac. Dusia wyszła skokojnie na mieszkanie i od razu zaczeła zwiedzanie. Zero zainteresowania psem czy kotem ( akurat w jej wydaniu normalka), za to super zainteresowanie pod szafami, łózkami itp. Jak juz jechałam, to sie dowiedziałam, że Dusia powyciagała wszystkie rzeczy które pogineły. Nic nowego

Madzia jest zachwycona Dusią ( popraw jak to nieprawda).Oczywiscie dostałam zadanie wyadoptowania kotki i drugiej też. No i zaczelismy przekladac rudzielca. Troche powarczał, ale przeszedl do mojego transporterka. Okryłam go ładnie zeby nie zmarł i taksówka na dworzec. W pociagu rudy ( pisałam juz do DS żeby mu nadali jakieś imię bo inaczej ja to zrobie) oczywiscie chciał na ręce, ale szczeże mówiac troche sie bałam go wyciagnąć. Widział mnie dopiero godzine ( w tej chwili trwa wymiana warczeń i syczeń pomiedzy rudym i moja rezydentka Kulką). Rudy siedział w klatce cały czas przy oknie, bo był bardzo ciekawy. Potem go jednak sen zmozył i spał słodko do samego Zabrza. Potem wziełam taksówkę i do Rudy Slaskiej do vetki ( po drodze). Potwierdziła to co już Wy powiedziałyscie. Kto zrobił taka brzydka robotę. Nie spodobało jej sie że szwy sie slimacza. Natychmiast miałam przemywać całą ranę riwanolem i potem smarować solcoserylem. Jezeli bedzie wszystko w porzadki to wyciagamy szwy 13.02, jeżeli bedzie gorzej to natychmiast, żeby nie doprowadzic do zakażenia. Usmiała sie z taśmowego wpisu w ksiazeczce ( potem Wam zeskanuję). Dostał Fripex na grzbiet bo miał bardzo bogate zycie zewnetrzne. Ponieważ w domu jest wszystko wypusciłam go na mieszkanie ( w razie czego bedę odpchlała całe mieszkanie). Chodzi i śpiewa bo jajeczny. W najblizszym m ożliwym terminie najpierw bedzie pozbawiany klejnotów ( czemu tego nie zrobiono z amputacja?) a potem szczepiony. W ksiazeczce napisano wiek 1996r. zapomniałam spytam.
Dzieki wszystkim za pomoc w wyciagnięciu tego brudasa ze schronu, dzieki Ulv za przygarniecie sparalizowanej Dusi i dziekuję za domek stały, który cierpliwie bedzie czekał na biszkoptowego rudzielca
