K-ów, Jerry odszedł :-(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 30, 2009 21:16 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

karaluch pisze:
Tweety pisze:
karaluch pisze: Jak wnosiliśmy dziś z Robertem 6 kontenerów z kotami do poczekalni w KV to się wszyscy na nas patrzyli .... dziwnie ...

najdziwniej chyba Sol, bo przez Was czekała 1,5 godziny na zastrzyk :wink:

Oj, przykro mi :( Ale i tak jakby nie liczyć to wypada po 15 min na kota, obadanie, osłuchanie, zastrzyki ewentualnie, opisanie w kompie ... Doktor sie zwijał. Nawet stół po kolejnych pacjentach sami myliśmy, zeby było prędzej :)


Alez nic sie nie stalo, przy okazji poznalam mila pania z fundacji Boksery w Potrzebie z cudownym podopiecznym (oddanym przez wlascicieli do schroniska bo zaczal chorowac :evil: ), poznalam fajnego psiaka cane corso ktory ma obledne spojrzenie i bardzo fajnego opiekuna ;) (zajety juz, zone ma), porozmawialam o skutkach aplikowania Kalifowi Stress Out (niby nie spokojny ale za to sprawia wrazenie wylajtowanego - tam podobno sie zwieksza ilosc serotoniny po podaniu tego heh), obejrzalam Psie Wojny i Utarczki: Wejscie Smoka (matko jaki wielki czarny kudlaty pies byl) i spedzilam ogolnie czas w cieplym miejscu pelnym ludzi i zwierzat.
Spoko, Karaluchu. Szesc kotow to nie przelewki. To przeciez jest przychodnia a nie salon pieknosci, tipsy mi nie odpadly.
Takze prosze karaluszka nie stresowac, bo zupelnie nie ma powodu. Bardziej wkurzal mnie mokry snieg na chodniku - buty przemokly mi na amen.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Śro gru 30, 2009 21:21 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

LadyGlam pisze:Mogę powiedzieć tylko tyle - i to już mój ostatni post - bardzo mi jest przykro, gdyż zależało nam na tym kotku. Szukając kota do adopcji przeglądaliśmy wiele ogłoszeń, ale on najbardziej nas urzekł. Taka miłość od pierwszego wejrzenia:) Trudno ocenić rodzinę adopcyjną nawet się z nią nie spotkawszy. Proszę pamiętać o tym na przyszłość. Nie miałam także na celu nikim "wzgardzać". I, z całym szacunkiem, ale skąd wie Pani, że te koty, ktore zostały zaadoptowane są niewychodzące? Tego nie jest Pani w stanie skontrolować. Pozdrawiam i życzę powodzenia Państwu i kotkom.


Nam tez zalezy na Bono. I na wszystkich pozostalych kotach.
Gdyby Pani poczekala cierpliwie na kontakt z wolontariuszka z Zywca, to pewnie by sprawy w ogole nie bylo.
A to ze sa to domy niewychodzace wiemy, bo mamy kontakt z kazda rodzina ktora adoptowala kota od nas. Kontakty mamy z niektorymi domami od wielu lat... Dostajemy tez zdjecia i odwiedzamy te domy. Co zreszta jest zapisane w umowie adopcyjnej, ze mamy do tego prawo jako fundacja sprawdzic w jakich warunkach zyje wyadoptowane przez nas zwierze. Inna sprawa, ze wiekszosc domow stalych naszych kotow sama z siebie utrzymuje z nami kontakt i niczego nie ukrywa. Mamy po prostu szczescie do dobrych ludzi.
I do dobrych kotow :) bez nich bylibysmy bezrobotni.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Śro gru 30, 2009 21:23 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Ale nie tu nie chodzi o wychodzenie....tylko o odpowiedzialność opiekuna i warunki wychodzenia....

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 21:37 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

LadyGlam pisze:Mogę powiedzieć tylko tyle - i to już mój ostatni post - bardzo mi jest przykro, gdyż zależało nam na tym kotku. Szukając kota do adopcji przeglądaliśmy wiele ogłoszeń, ale on najbardziej nas urzekł. Taka miłość od pierwszego wejrzenia:) Trudno ocenić rodzinę adopcyjną nawet się z nią nie spotkawszy. Proszę pamiętać o tym na przyszłość. Nie miałam także na celu nikim "wzgardzać". I, z całym szacunkiem, ale skąd wie Pani, że te koty, ktore zostały zaadoptowane są niewychodzące? Tego nie jest Pani w stanie skontrolować. Pozdrawiam i życzę powodzenia Państwu i kotkom.

edit: co do szczepionek, odrobaczania, sterylizacji i mieszkania z dala od szosy - wiem z jakimi kosztami się to wiąże, ale jestem odpowiedzialna i decydując się na kota, decyduję się także na ponoszenie kosztów, to chyba logiczne. co do szosy - rozumiem, że nie każdy, ale mnie odmówiono adopcji z tego względu, że chciałam kota wypuszczać do ogrodu, a warunki posiadam. mniejsza już o to, temat zakonczony : )


"Trudno ocenić rodzinę adopcyjną nawet się z nią nie spotkawszy."
Nie oceniłam. Chciałam po prostu dla Bono domu z drugim kotem, a to nie jest Pani dom. Chcę uszczęśliwić przede wszystkim jego.

"Nie miałam także na celu nikim "wzgardzać"".
Ale niestety Pani wzgardziła.

"ale mnie odmówiono adopcji z tego względu, że chciałam kota wypuszczać do ogrodu"
Nie odmówiłam adopcji z tego względu.. Nie wykluczamy dobrych i odpowiedzialnych domów wychodzących, których lokalizacja wyklucza ryzyko potrącenia..
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Śro gru 30, 2009 21:43 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Tweety cieszę się że Rufinek już po operacji i że jest oki. Miejmy nadzieję że już będzie coraz lepiej. Kciuki trzymam nadal za niego.

Psica dzisiaj coś nie teges - mam nadzieje że to chwilowe.
Mnie bierze jakaś zaraza a poza tym mam podły dzień :cry: :cry: . Chyba z powodu końca roku.

Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie
IT'S OVER

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Śro gru 30, 2009 21:44 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

A ja wogóle nie rozumiem tej dyskusji.
Warunki adopcji kota ustala wolontariusz/opiekun tymczasowy. Jeśli ktoś nie spełnia tych warunków - nie ma adopcji.
Jeśli dostaje się odmowę - trzeba się z nią pogodzić a nie urządzać jakąś dziecinadę na forum.
Jeśli kot ma być niewychodzący a ktoś akurat chce kota wypuszczać - to tego kota nie dostanie. Może sobie poszukać innego.
O czym tu dyskutować? I po co?


A już gradacji ważności wolontariatów to wogóle nie rozumiem... :?

Tyle ode mnie. Z reguły się nie mieszam w takie spory ale ciutkę mi ciśnienie skoczyło :roll:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 22:02 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Etiopia pisze:Tweety cieszę się że Rufinek już po operacji i że jest oki. Miejmy nadzieję że już będzie coraz lepiej. Kciuki trzymam nadal za niego.

Psica dzisiaj coś nie teges - mam nadzieje że to chwilowe.
Mnie bierze jakaś zaraza a poza tym mam podły dzień :cry: :cry: . Chyba z powodu końca roku.

Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie


Trzymaj sie Etiopia - nie daj sie zarazie, podlym dniom i chandrze koncoworocznej.
Za 25 godzin i 58 minut zegnamy ten rok - czas start....
poglaskaj ode mnie psice, dzielne z niej Stworzenie
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Śro gru 30, 2009 22:19 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Witam.
Julka i Romek już w nowym domu.Julka jak to ona najpierw troszkę niepewnie ,wolała brata,jak on gdzieś poszedł,a Romek jak to on już po chwili pobytu poczuł się jak u siebie. :) Wpakował się swojej Dużej na kolana i cały szczęśliwy domagał się pieszczot.Oboje obeszli mieszkanie,zajrzeli we wszystkie katy ,sprawdzili miski i kuwetę,a jak wychodziłam po ok 30 minutach,od Państwa kociaki już całe szczęsliwe ganiały za zabawką.. :)

Niestety Sol,nie załapałaś się na wygłaskanie Twoich burasków...

Hmm,a co do jutra,to wygląda na to że zostanę bez transportu na tą dostawę Skarpetki do jego domu.Jedyna nadzieja w Marku,bo jego jeszcze nie pytałam,reszta transportowców odpada niestety.
Obrazek

maja215

 
Posty: 362
Od: Nie lip 19, 2009 19:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 22:22 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

maja215 pisze:Witam.
Julka i Romek już w nowym domu.Julka jak to ona najpierw troszkę niepewnie ,wolała brata,jak on gdzieś poszedł,a Romek jak to on już po chwili pobytu poczuł się jak u siebie. :) Wpakował się swojej Dużej na kolana i cały szczęśliwy domagał się pieszczot.Oboje obeszli mieszkanie,zajrzeli we wszystkie katy ,sprawdzili miski i kuwetę,a jak wychodziłam po ok 30 minutach,od Państwa kociaki już całe szczęsliwe ganiały za zabawką.. :)

Niestety Sol,nie załapałaś się na wygłaskanie Twoich burasków...


Ojeeej.... no trudno sie mowi :( mam ich zdjecia przynajmniej...
Jak dobrze ze znalazly kochajacy domek :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
O moj Boze odetchnelam z ulga....... dziekuje maju za opieke nad nimi :1luvu:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Śro gru 30, 2009 22:33 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

LadyGlam pisze:
kitkowa pisze:dla Pani to nadal komiczne, a dla mnie taki "wybór pomiędzy jednym a drugim" nadal nie. Już skończyłam EOT.


Ale ja nie skończyłam. Rozumiem Pani obawy, gdyby kot miał wychodzić w centrum krakowa, wtedy ryzyko jest ogromne. Ale chyba podważa Pani kocią inteligencję. Mój poprzedni kot, jeszcze w miejscu zamieszkania bardziej ruchliwym, zanim przeszedł przez ulicę rozglądał się w każdą stronę, czy nie jedzie samochód. I jakoś w ten sposób przeżył około 10 lat. A może Pani też się zamknie na całe życie w domu? Tak dla bezpieczeństwa, na wszelki wypadek. Lepiej przecież żyć w zamknięciu niż poczuć zapach trawy i pooddychać świeżym wiejskim powietrzem.

Czym sie tutaj Pani chwali że kot przeżył tylko 10 lat
wstyd najmłodszy kot który u mnie w bloku odszedł miał 17,5 lat
i to ze względu na chorobę nerek najstarszy miał 21 lat a u niektórych z nas są i starsze
a koty żyją w bloku niby zamknięte a na pole wychodzą w szelkach i na smyczy
proponuje aby już więcej Pani nie zabierała głosu
W kwestii przechodzenia przez ulice informuje że kot i pies nie potrafi
ocenić odległości zbliżającego się pojazdu jest to potwierdzone badaniami
ale jako wytrawny opiekun to Pani wie , no przecież jest Pani wolontariuszem
Mam nadzieje że wpuszczając kota do ogrodu ma Pani odpowiednie ogrodzenie
które charakteryzuje się specjalnym górnym zabezpieczeniem
i nie jest to drut kolczasty tylko pleksi
Życzę Pani kotom 20 lat życia
Ja również nie wydaje kotów do domków wychodzących czy też na wieś
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Śro gru 30, 2009 22:51 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Marku popieram Cię całkowicie..nie wspominając o tym,że koty które są od maleńkosci wychowywane w domu,bez stycznosci z światem zewnętrznym w bardzo dużej mierze boi się tegoż świata zewnętrznego..więc w tzw dobrej woli uszczęśliwiać kota tzw niewychodzacego,pobytem na zewnątrz tylko naraża go Pani na stres i niepotrzebne lęki.Owszem,zgadzam się że są koty przyzwyczajone do pobytu na zewnatrz,które nie boją się wolnej przestrzeni...ale akurat Bono do nich nie należy..
A ja swoją drogą również nie wydaję kotów do domów wychodzących lub na wieś.
Obrazek

maja215

 
Posty: 362
Od: Nie lip 19, 2009 19:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 23:03 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

maja215 pisze:A ja swoją drogą również nie wydaję kotów do domów wychodzących lub na wieś.


Przepraszam, ale męczy mnie jeszcze jedno - do domów wychodzących w porządku, w jakiś sposób zostało to już uargumentowane, ale co z tą wsią nie tak?

LadyGlam

 
Posty: 11
Od: Pon gru 28, 2009 23:19
Lokalizacja: Żywiec/Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 23:11 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

Powiem Pani tak,nie znam ani jednej osoby która mieszkając na wsi miała kota,nie wychodzącego..bo tam z reguły jest taka argumentacjia że kotek może sobie buszować na wolnej przestrzeni czy w gospodarstwie jak ma ochotę..Tylko że ja niestety wiem jak to wygląda...zwierzęta w większości muszą sobie jedzenie zdobywać same(co upolują to ich),bo przeciesz" koty sobie poradzą",a sterylizacjia czy fachowa opieka weterynaryjna to niestety zbędny wydatek..Nie wspominając że gro zwierząt(czyt kotów) ginie właśnie na polach lub polnych drogach,o maszynach rolniczych nie wspominajac.
Dlatego koty (przynajmniej odemnie)nie są wydawane na wieś.
Obrazek

maja215

 
Posty: 362
Od: Nie lip 19, 2009 19:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 23:18 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

To są właśnie te nieznośne stereotypy. Ja nie posiadam gospodarstwa ze stadem krów i świń. Mieszkam po prostu w dużym domu poza miastem, żadnych maszyn rolniczych tu nie ma, gdyż to nie taki region. Wieś w dzisiejszych czasach to już nie tylko osady rolnicze. I nie ma mowy o jakimś zdobywaniu pokarmu. Na wsi rolniczej sąsiad bierze koty od sąsiada, bo kotki są nie sterylizowane i wiadomo co sie dzieje. Ja chcialam zaadoptowac BIEDNEGO kotka. Poza tym biorąc kota z fundacji, deklaruje sie ze bedzie sie mu dawac regularnie jedzenie, szczepić etc., więc nie wiem w czym problem z "wsią".

LadyGlam

 
Posty: 11
Od: Pon gru 28, 2009 23:19
Lokalizacja: Żywiec/Kraków

Post » Śro gru 30, 2009 23:22 Re: K-ów,karma specific cat kidney support-jakieś doświadczenia?

maja215 pisze:Powiem Pani tak,nie znam ani jednej osoby która mieszkając na wsi miała kota,nie wychodzącego..bo tam z reguły jest taka argumentacjia że kotek może sobie buszować na wolnej przestrzeni czy w gospodarstwie jak ma ochotę..Tylko że ja niestety wiem jak to wygląda...zwierzęta w większości muszą sobie jedzenie zdobywać same(co upolują to ich),bo przeciesz" koty sobie poradzą",a sterylizacjia czy fachowa opieka weterynaryjna to niestety zbędny wydatek..Nie wspominając że gro zwierząt(czyt kotów) ginie właśnie na polach lub polnych drogach,o maszynach rolniczych nie wspominajac.
Dlatego koty (przynajmniej odemnie)nie są wydawane na wieś.


Maju, akurat tu nie mogę się z Tobą do końca zgodzić...Wiem co masz na myśli, bo chodzi Ci o taką mentalność ludzi na wsi, coś o tym wiem, ale nie można genaralizować, poza tym dużo ludzi z miasta wyprowadza się na wieś i chcą mieć koty. Zawsze za przykład daję moich rodziców i mój dom rodzinny, gdzie do niedawna mieszkałam. Rodzice też wyprowadzili się na wieś z miasta i wcześniej nie mieliśmy kotów, ale przyplątały się właśnie ze wsi i zostały przgarnięte. Najpierw jeden, potem drugi ana końcu z miasta przyszedł trzeci. Koty wychodzą jak chcą i mają do dyspozycji bezpieczny ogród, drzewa, trawę, krzaki. Są tam szczęśliwe i mieszkają w domu, śpią w łóżkach i nie odchodzą od domu w ogóle!! Mało tego, ludzie z tej wsi zaczęli sterylizować koty i uczą się szacunku do zwierząt. Ale ciemnota dalej pozostaje gdzieniegdzie i trzeba patrzeć na człowieka i warunki, anie wieś czy miasto. Takie jest moje zdanie. Ale każdy wolontariusz jest odpowiedzialny za swoje tymczasy i może zdecydować czy wydać kota,czy nie. Ja na przykład wydałam kota do domu moim zdaniem bardzo dobrego, a ci państwo z innej fundacji dostali odmowę, bo mieli okna dachowe.....Hmm,ja kota im wydałam i nie żałuję, bo wiem, że kot ma tam dobrze.

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, fruzelina, Google [Bot], squid i 156 gości