nie no to jest coś niemożliwego - ta baba to jak robokop niezniszczalna była
tyle kotów od niej wyrwaliście - tyle uratowaliście
a tu tyle jeszcze babsztyl przemycił
całe szczęście, że to już koniec
napiszę tyle
miałam kota pochodzącego od tego babsztyla wrednego
kot był strasznie wychudzony i zabiedzony... miał kilka lat
niestety był chory na niewydolność nerek - przeżył z nami niecałe 2 lata
i pomimo tego, że strasznie z TŻem przeżyliśmy jego końcowy etap choroby i śmierć... to warto było
bo Frędzel był najkochańszym i najsłodszym kotem jakiego w życiu miałam
domagał się pieszczot, miłości, ciągłej uwagi, przytulania, całowania, noszenia na rękach
...dla mnie był jak dziecko
i wiem, że już nigdy takiego kota - jak on mieć nie będę - bo Frędzel był jedyny i niepowtarzalny w swoim rodzaju
ukształtowało go to, co przeszedł w swoim kocim życiu
wydawało mu się, że znalazł raj na ziemi
ech... nie mogę więcej pisać, bo się poryczę zaraz
