Dziekuje Wszystkim za ciepe slowa!
Smierc Amfusi bardzo bolala, ale staralam sie byc twarda, choc przez pierwsze pare dni, bylo ciezko, na samo wspomnienie
sie rozklejalam......
Wszystkie wspaniale Dziewczyny, ktore wspomogly nas finansowo przekazaly swoje fundusze na pomoc w sterylizowaniu
kotkow z tego watku:
viewtopic.php?f=1&t=103024&p=5153691#p5153691Koteczki sa u mnie na tymczasie.........
Jedynie pieniadze z funduszu schroniskowego, po podliczeniu wydatkow, zwrocilam, pewnie sa bardziej potrzebujace
kotulce
Naszla mnie dzisiaj taka mysl, po zobaczeniu na allegro ogloszenia.....kotka, ktora wypadla z okna a opiekunowie juz
Jej nie chca, czeka na dom w jednej z lecznic, nie ma ogonka, nie panuje nad sprawami neurologicznymi i ma chyba zerwane
sciegna achillesa, tak mi to wyglada. Czy w lecznicy, ktorej zalezy na wyadoptowaniu kotka, nie mozna wykonac operacji?
I tak jest juz bardzo pokrzywdzona przez los........choc tak mozna by jej bylo pomoc i poprawic komfort zycia

.....ale to tylko moje przemyslenia