Zaglądam
To prawdziwy cud, że jeszcze żyję!!Urlop?? Toż to maraton jakiś!
Czwartek i piątek spędziłam na szkoleniu, po którym pewna część ciała na D> bardzo mocno bolała. do domu zajechałam późnym wieczorem w piątek. Musiałam jechac większość drogi przez lasy

i oczywiście przypominały mi się wszystkie obejrzane w życiu horrory!!
W sobotę rano musiałam się spakować, a czekała mnie dłuuuuga droga choć niby tylko do Szczecina
Najpierw pojechałam złapać Plamkę (mame moich tymczasów). Potem spakowałam do transporterka Bydzię i Brodzię. Ruszylismy... Pierwszy przystanek Toruń. Tu Plamka została u weta, który natychmiast przystąpił do sterylki.
Dziekuję Asi z Fundacji KOT za przejęcie kotki i opiekę nad nią. Dziekuje Agn za to, że po zabiegu zawiozła kotkę do DT. Dziękuje Mirce_t za to, że zgodziła się kotkę przyjąć. Ruszylismy dalej. Bydzia i Brodzia zostały u Matahri, gdzie będą czekały na DS. Prosimy o kciuki!!
Za to od Matahari zabraliśmy Rapera, którego wieźliśmy do DS w Szczecinie!
Można
okocieć, prawda?
Mój TŻ powiedział, że z Raperem będzie ok, byle tylko pani nie miszkała tam i tam... I co się okazało? Pani mieszkała właśnie TAM

... Objechalismy cały Szczecin, żeby kot mógł trafić gdzie trzeba. Masakra... Noc już była, a my jeszcze z teściami musieliśmy się zobaczyć...
Co się działo dnia następnego - to już chyba na następny wpis
