serotoninka pisze:Prawo prawem a ja tak jak PcimOlki łamię i będę je łamać z premedytacją... Każdemu zwierzakowi którego miałam po śmierci robiłam pogrzeb. Każde stworzonko na naszej działce ma grób (no dobra, nie każde, rybki spuszczam w sedesie...

). Ale choćby królik, którego miałam przed kotami. Był ze mną 14 lat! I ma teraz kilka kamieni pod drzewem, pod którym zawsze kopał sobie norkę... Nie wyobrażam sobie że mogłabym oddać go do utylizacji... Niczyjego, niekochanego bezdomniaka - ok, ale domowe zwierzątko? Te przepisy są chore... Choćby w przypadku dzieci małych, taki pogrzeb jest bardzo ważny. Pogrzeb, jako pożegnanie się ze stworzeniem, jako przygotowanie do późniejszych, znacznie bardziej bolesnych strat w przyszłości... Wiadomo - nie przy samej studni, nie w ogródku warzywnym, to jest jasne. Ale żeby w ogóle to było zabronione?
Serotoninka, ale przecież nikt nie nakazuje Ci oddać zwierzaka do utylizacji. Oczywiście, możesz mu wyprawić pogrzeb, ale na miejscu do tego wyznaczonym, jakim jest cmentarz dla zwierząt.
Ja wiem, że ich mało, ceny są straszne, ale one po to właśnie są.
A przepisy mówią jasno, że nie wolno poza nimi grzebać zwierząt.
A ciało pozostawione w lecznicy, musi zostać odebrane i zutylizowane przez konkretną firmę do tego uprawnioną. Nie można z nim nic innego zrobić. Wątpię, by którykolwiek lekarz kusił się na wyrzucanie do śmieci...