Średnio ją wywalczyłaś, skoro się nie odbyła.
A co z pytaniem o chemię, które nie tylko ja zadałam? Możesz wyjaśnić?
I skoro to Ty zaczęłaś szukać pomocy dla kota [nie tylko tej medycznej, ale też finansowej], to może Ty się postarasz i jeśli nie pamiętasz, co mówił wet, zapytasz jeszcze raz, zapiszesz i przekażesz? Dlaczego ktoś ma to robić za Ciebie, ponosząc w dodatku koszty?