Łódz - próba otrucia kotów

» Nie lip 05, 2009 8:00

Głupota i niewrażliwość są chyba wieczne i niezniszczalne :roll:

U mojej ciotki też jest jakaś "wrażliwa inaczej", której przeszkadzają koty w cudzej piwnicy i polewa je wodą :evil:

» Nie lip 05, 2009 17:27

Dostałam od p. Ewy zdjęcia rozsypanej trucizny

Mam nadzieję, że Pani Ewa sama resztę napisze, bo miała dzisiaj zalogować się na Miau

» Nie lip 05, 2009 18:44

Całe szczęście, ze p. Ewa zdążyła, zanim koty to zjadły!

mam nadzieje, ze ten fajny dyrektor też jakoś zareaguje na tą sytuacje

» Nie lip 05, 2009 19:00

Proponuję powiadomić red. nacz. p. Magdę Bielicką "Kocich spraw", super babka! Mogłaby zadzwonić do tej q.y nowomianowanej z zapytaniem o tę sytuację, czasem jeden telefon pomaga! A propos, może dasz nam numer tel do tej baby? Ja z chęcią zadzwonię!

» Nie lip 05, 2009 19:15

Całym sercem popieram powyższą wypowiedź. Bardzo dobrze, że są takie operatywne niewiasty, jak Pani Ewa i Kirke. Nie ma co odpuszczać ze względu na "niską szkodliwość społeczną czynu" (Co to w ogóle za sformuowanie? Każdy zły czyn jest szkodliwy społecznie)

» Nie lip 05, 2009 19:16

Kirke, jam kobiety na oczy nie widziała, i telefonu do niej nie znam, ale dzisiaj powinna pokazać się na forum p. Ewa. Ona będzie mogła dokładnie wszystko opowiedzieć,. Powie jakie kroki będzie dalej podejmować. Ona również zna telefon do tego wstrętnego babsztyla. :twisted:

» Nie lip 05, 2009 19:18

Całym sercem popieram powyższą wypowiedź. Bardzo dobrze, że są takie operatywne niewiasty, jak Pani Ewa i Kirke. Nie ma co odpuszczać ze względu na "niską szkodliwość społeczną czynu" (Co to w ogóle za sformuowanie? Każdy zły czyn jest szkodliwy społecznie)