O, to już duże chłopaki
I tylko troszke młodsze od Plusiaków.
Co do skóry to przyznam szczerze, że ja gotowałam rosół, a potem robiłam mix całego mięsa ze skórą i z rosołem, aby nie było zbyt suche - ale to jak Plusiaki miały pewnie z pięć tygodni, czyli były sporo młodsze. Takim dużym to mięsa bym już nie miksowała tylko kroiła na kawałki. Skórę może rzeczywiście tak.
Jeśli chodzi o przyuczenie do suchego. Oj, tutaj nie pomogło namaczanie w wodzie czy mleku. Zrobiliśmy inaczej. Jak dawałam maluchom saszetki to do każdej porcji dodawałam łyżkę suchego i mieszałam. Okazało się że i tak zjadały całość. Potem stopniowo suchego więcej - saszetki mniej. Przekonały sie do suchego.
U mnie ogólnie mają suche non stop. A mokre dwa razy dziennie (teraz jak już jedzą suche, to nie dodaję go do mokrego) Ważne było by się przekonały do chrupek.
A, i pamiętam że jedyną formę namaczania jaką uznawały (ale też raczej traktowały jako be) to było suche polane RC convalesence.