Wiki miała właśnie robione testy na fiv i felv. Testy wyszły ujemne

. Bardzo się cieszę

. Tak się bałam tych badań - że Wika się bardzo zestresuje, że będzie warczała, drapała, gryzła, wyrywała się, itd. Uprzedziłam weterynarzy, że kotka była jeszcze dwa tygodnie temu wolnożyjąca i może być agresywna ze strachu, więc mój TŻ dostała grube rękawice do trzymania kotki. Weterynarz trzymał Wikę za główkę, drugi miał pobierać krew, a ja głaskałam Wikę po główce i mówiłam do niej. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu Wika ani razu nie warknęła, nie fuknęła, nie próbowała się wyrwać czy drapnąć

. Krew obficie wypłynęła, więc wszystko trwało bardzo krótko. Wiki tylko głośniej oddychała - ma tak jak się boi. Jednym słowem - koci aniołek.
To już pobieranie krwi u mojej Majki przebiegło sto razy gorzej - krew nie chciała lecieć, Majka wyrywała się, miauczała, warczała, ugryzła męża w nos

. Jestem pozytywnie zaskoczona, że u Wiki pobieranie krwi poszło tak gładko i przeszczęśliwa, że wyniki są negatywne

.