tillibulek pisze:a czemu tylko 10 min? ten czas jest jakos ograniczany??? to rzeczywiscie strasznie malo

jak one musza na te wizyty czekac z wytesknieniem..

Tillibulku, tylko tak mało, bo dzielimy swój czas pomiędzy wielu kociastych. Przytulić, doglądnąć, zrobić opis ...
W schronisku jest kilkadziesiąt kotów, do niektórych nawet nie zdążymy zajrzeć. Te, dla których mamy te dziesięć minut to i tak szczęściarze

.
Oprócz głaskania kotów szukujemy i roznosimy im jedzenie, rozmawiamy z chętnymi na adopcję (to zajmuje bardzo dużo czasu), robimy foty do opisów, sprawdzamy dane z kartotek do tychże opisów... Kilka godzin naszego pobytu tam mija jak z bicza trzasł.
A Zalocia tak, z grubsza jest zdrowa, nie licząc tego urazu neurologicznego. Ładnie je, z apetytem, nie ma kataru czy czegos w tym rodzaju. Mogłaby iść do domu, ale gdzie ten dom ?
