» Pon mar 16, 2009 7:06
Iwcia, dzięki, zorientuję się, co jest do wzięcia. I skontaktuję się z Tobą.
Nie wiem, jak długo Hubert będzie się kotami zajmował i na pewno nie tak, jak Krysia. Ale nawet gdyby tam podjeżdżał dwa razy w tygodniu, to już będzie coś.
Kiedy ostatnio tam byłam (w zeszłą niedzielę), rozmawiałąm z nim, co będzie, jeśli Krysia odejdzie. Zapytałam się, czy nie opiekowałby się nimi dalej za jakieś wynagrodzenie. A wczoraj, kiedy rozmawialiśmy, powiedział, że on nie chce pieniędzy za jeżdżenie do kotów, chce tylko karmę i pieniądze na benzynę. Że nie mógłby Krysi tego zrobić. Więc może nie będzie aż tak źle.
Co najważniejsze, żeby już kotów nie przybywało. Część (niewielka, ale zawsze) znajdzie domy, część pewnie odejdzie, zgionie, umrze, a reszta oby spokojnie dożyła w tamtym miejscu.
Jeszcze raz zapytam, czy mogę wziąć z puli krysinej na wiązankę albo jakiś mały wieniec dla niej? Zdecydowałam, że pojadę na pogrzeb, odwołam poppołudniowe zajęcia i powinnam zdążyć.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)