Z dwie godziny temu miejsce miała pewna śmieszna sytacja
Mama, szykując się akurat do wyjścia, weszła akurat do naszego, tzn. Fufkowego pokoju z...pastą do zębów. Domyślacie się co było dalej?
Pasta pachnąca miętą podziałała na Salkę jak magnez, albo krople walerianowe!

Oszalała - w pozytywnym słowa znaczeniu!

Łasiła się, tuliła, po czym wystawiła brzusio... Albo raczej "wywaliła"!

Zaczęła też ugniatać powietrze! Mała agentka...
Odrazu poleciałyśmy po aparat, dałyśmy mamie będącej właśnie na wysokości Sally, poczym mama zrobiła Fufce parę zdjęć.
Zdjęcia tej ciekawej sytuacji są jeszcze nie wgrane do komputera, więc narazie ich nie mamy. Będą później!
