Tak jak pisalam, kociak jest caly rudy z jedna plamka pod broda. Znajoma nie ma cyfrowki, poza tym ogranicza wizyty kota u siebie. Jesli maluch ma "zniknac" w najblizszym czasie to lepiej, zeby sasiad-psychol nie widywal go w towarzystwie mojej znajomej.
Tak wiec jak na razie nie bedzie fotek.
hmmm... jesli ktos jest zdecydowany na kotka to mysle, ze go weznie Ja Bodzia nie widzialam na zdjeciu a pojechalam po niego do Warszawy i zakochalam sie od pierwszego spojrzenia
Izabela pisze:Ja Bodzia nie widzialam na zdjeciu a pojechalam po niego do Warszawy
To tak jak i ja . Na niewidzianego i w wielkim pospiechu gnalismy do Ryski do Radzionkowa po Rudego Florka, bo groziło mu schronisko...
I dobrze zrobilismy, bo Rudy miał bardzo uparty świerzb. W schronisku na pewno by się nie wyleczył.
Trzymamy pazurki za malucha.
Bardzo się cieszę. tak się zastanawiałam i jakoś nie mogłam się zdecydować na wzięcie malucha. Może był przeznaczony komuś innemu? Zła jestem, że takie niezdecydowanie ze mnie wyszło. Ale teraz przynajmniej się pocieszam, że kitek znajdzie fajny dom.