dobra dziewczyny... jest bardzo źle. Makabrycznie
Rudy szedł sobie spokojnie nagle Blake go zaatakował od tyłu. To było straszne!!! Nie pomógł żaden spryskiwacz. Czarny niczym się nie przejął tylko napieprzał maluszka.
Nie umiem tego emocjonalnie przeboleć.
Wzięłam Blake i zaczęłam go miziać, cicho tłumaczyć. Wtedy rudy wyszedł z kuchni, wolniutko wychylił główkę i wtedy Czarny się chciał wyrwać. Wydawał z siebie nieludzkie dźwięki.
Nie rozumiem...
Mały mu nic nie robi, nie wchodzi mu nigdzie, Blakowi wystarczy, że ten się pojawi na horyzoncie.
Jest mi źle, mam ochotę nakopać czarnemu
Tak mi żal Karmelka...
Jestem bezsilna