POMOCY! Rozszczepienie podniebienia...co robic ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 16, 2009 21:01

elfrida pisze:
MariaD pisze:Nie spotkałam się osobiście z takim przypadkiem, ale wypytując weta przy operacji przepukliny u małego kociaka dr. Galanty zeznawał, że on operuje rozszczepy podniebienia nawet na psich noworodkach.

Ja byłam u niego w klinice na Saskiej Kępie w Warszawie, na ul. Wąchockiej 18. Przyjmuje też (chyba) na SGGW.


Mario, wlasnie rozszczepienia powinno sie operowac, jak zwierzak jest jeszcze maly..ale wczoraj wet powiedzial,ze w przypadku Marcysi,nawet jakby byla operowana za mlodu to i tak by sie rozeszlo :roll:
Zastanawiam sie ,jak wyglada to''blaszkowanie'' jak to sie mocuje i jak to sie w kocie utrzymuje ?

EDIT:no tak...noworodek a mlodocianin to roznica :wink:
Czy moglabys dopytac przy okazji, jak Twoj wet by to widzial i czy operowal doroslego kota z takim przypadkiem?

Z tym wetem nie mam kontaktu, nie ma takiej (chwalić Pana) potrzeby. To chirurg. Zadzwoń do przychodni i go wypytaj.


Przychodnia Weterynaryjna Beneventum 2
03-934 Warszawa, ul. ul. Wąchocka 18
tel. 022-6173534
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39223
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt sty 16, 2009 21:15

Elfrida, a ten chirurg, który operował w Warszawie Klemensa Georg-ini? On zdaje się od trudnych przypadków, napisz do niej, pewnie poda Ci namiary.
Ja u mojego doktora będę w poniedziałek, jak się coś dowiem zaraz dam znać
Obrazek

andorka

 
Posty: 13693
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt sty 16, 2009 21:26

Ciotki, zaciagam na razie''jezyka'' od poniedzialku bede sie konkretnie dowiadywac, jutro pewnie caly dzien w drodze a w niedziele wiadomo :wink:
Za wszelkie informacje dziekuje !

elfrida

 
Posty: 1922
Od: Pt gru 15, 2006 22:15
Lokalizacja: lodz

Post » Nie sty 18, 2009 22:51

Znakiem wszystkiego wynika,ze w rahube wchodzi tylko blaszka...to cos jest tytanowe i uzywane przez ludzkich stomatologow.Nowy domek mnie o tym poinformowal o czym dowiedzial sie i podpytywal u swojego weta.
Uzywaja jej rowniez do latania dziur u psow, choc dziura w przypadku psa,ktory polknal petarde, to chyba delikatne okreslenie :?
Eeeeh, Marcysia znalazla najwspanialszy Domek, nawet sowicie okichany na dzien dobry,uwaza,ze jest cudooowna :P

elfrida

 
Posty: 1922
Od: Pt gru 15, 2006 22:15
Lokalizacja: lodz

Post » Pon sty 19, 2009 11:29

Nasz Filemon był operowany wielokrotnie. Pierwsze dwa zabiegi były konieczne - dziura w podniebieniu była tak duża, że jedzenie, woda dostawały się do nosa, powodując infekcje, co stanowiło ciągłe zagrożenie. Kiedy znalazłam go był bliski śmierci głodowej, miał zapalenie płuc.

Pierwsza operacja była nieudana (rozlizał szwy), druga (wzmocnione szwy), udała się częściowo - "dziura" w podniebieniu zmniejszyła się o połowę.
Potem, w Krakowie, Filemon był operowany jeszcze dwa razy (bardzo ważne było podrażnienie brzegów podniebienia, żeby spowodować ziarninowanie), efekt został w niewielkim stopniu poprawiony (dziurka w podniebieniu jest mniejsza niż 1 cm). Ponieważ wtedy nie było wiadomo na jak długo efekt się utrzyma, czy podniebienie nie rozejdzie się po raz kolejny, byliśmy przygotowani na wszycie mu płytki, która zakryła by przestrzeń gdzie brakowało tkanki. Takich płytek używają stomatolodzy (to bardzo drogie płytki, przy których ryzyko odrzucenia jest niewielkie). Nasz lekarz nawiązał kontakt z kilkoma klinikami stomatologicznymi, ponieważ chciał nam umożliwić zakup niewykorzystanej części płytki po jakimś zabiegu (przy zabiegach wycina się z płytki część, nadając jej odpowiedni kształt, a zostają "okrawki", które teoretycznie się wyrzuca). Okazało się to jednak trudne.

Na szczęście jednak podniebienie Filemona nie wymagało dalszych interwencji - dziura nie powiększyła się, a nie chcieliśmy ryzykować kolejnej narkozy bez potrzeby (w krótkim czasie przeszedł 5 zabiegów w narkozie).
Od tamtej pory minęło już kilka lat. Nie podajemy mu płynnego jedzenia (płynne jedzenie częściowo wylatuje mu noskiem). Fil lubi pić wodę cieknącą w kranu lub poidełka fontanny, bo wtedy nie musi pić ostrożnie. Jedzenie suchej karmy i mięsa nie stanowi dla niego kłopotu.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto sty 20, 2009 0:03

Dziekuje Rysiu za odpowiedz!
Marcysia jest chyba w troszke lepszej sytuacji,miala dopiero 2 operacje a dziura jest chyba mniejsza niz cm. tak mi sie wydaje.
Tez sie dowiedzialam,ze to sa plytki uzywane przez ludzkich stomatologow a w zasadzie nowy Domek szybko mnie o tym poinformowal :wink:
W przypadku Marcysi sprawa jedzonka wygladala troszke inaczej,tak mi sie przynajmniej wydaje....co prawda, przy mokrym kichala i wydalala noskiem resztki ale przy suchym,tak jakby sie dlawila,jakby te rezsztki gdzies jej stawaly, byc moze nie gryzla dokladnie i to byl efekt tego wlasnie
Z powodzeniem lata sie tez dziury u psow,wlasnie tymi plytkami(tytanowymi chyba) ktore ''lapaly'' petardy,choc dziura w takim przypadku to chyba delikatne okreslenie
:?
Rysko, wiesz jak wyglada mocowanie tej blaszki? zastanawia mnie to, czy jest ona jakos przykrecana do podniebienia,bo pewnie to podraznienie podniebienia ma spowodowac narosniecie tkanki na bleszke? :?
Podaj mi ,prosze, kontakt do Twojego weta, moze uda nam sie cos ustalic i polepszyc jakosc zycia Marcysi....wiem,ze na odleglosc to trudne, ale jak bedzie trzeba to zapakujemy Mala w samochod i Ja dostarczymy!
Marcysia jest bezstresowa, nawet jesli chodzi o dlugie trasy .....


Jeszcze raz dziekuje!

elfrida

 
Posty: 1922
Od: Pt gru 15, 2006 22:15
Lokalizacja: lodz

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 701 gości