Karabelka- dorosła kocica po wypadku samochodowym, z pękniętą macica i wysypanymi do jamy brzusznej płodami, złamaną nózką. Miałam nadzieje,z e ją uratuję, ale dwa dni po operacji umarła
Chłopczyk- umarł z wielkim wodobrzuszem
Capoeira- maleństwo odchowane na smoczku, umarł bez żadnych konkretnych objawów
Caty- kotunia maleńka po jakimś urazie- niesłysząca i z objawami neurologicznymi. Kiedy po dwutygodniowym leczenu wydawało sie,z e jest już lepiej- umarła
Groszek, Etiopczyk, Kanciaty- umarły na zapalenie płuc. Miot krzyczacych dwytygodniowych kociąt nad zwłokami matki pod balkonami. Wykarmione na sondzie, z okropnym herpesem, nie poddającym sie leczeniu. Po kilku tygodniach ustawicznego leczenia zaczeły koljen odchodzic na zapalenie płuc. Przezył z tego miotu tylko jeden kociak.
Pasiak, Wanna, Mała Płetwa- mama z kociętami zabrana z piwnicy od razu do nowych domów- wszystkie trzy w nowych domach odeszły z objawami pp.
Płetwa- persiczka, która przyjechała do mnie na DS z Warszawy. Umarła po czterech dniach, z olbrzymią ilością płynu w jamie brzusznej
Dynia- moja osobista persiczka, zabrana rok wczesniej ze schroniska. Umarła z powodu nowotworów całej lewej listwy mlecznej
