Aniu , to mit , że w schronisku dają zdrowe koty. Jeśli nawet nie widać oznak choroby - to są nosicielami a choroba się uaktywnia jak się kotu polepsza warunki życia. Dlatego ja do schronisk nie chodzę, bo nie dałabym rady tego oglądać. Na przyszłość radzę Ci abyście brali (polecali też innym) koty od ludzi, którzy profesjonalnie zajmują się adopcją. Nie ma nic gorszego niż wzięcie kota - wybranego i pochowanie go za jakiś czas. Ja wzięłam kotkę z podwórka (wyglądała na zdrową ) do domu, w którym mam już kilka i wszystkie zaraziły się wirusem opryszczki. Obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię a tu miesiąc temu ktoś mi podrzucił maluszka. Wyglądał na zdrowego, jadł ładnie, lekarz go nawet po odrobaczeniu zaszczepił. I zaraz po tym zaczął wymiotować strasznymi robalami. Właśnie mu je leczę , ale serce mi się kraje jak go widzę osowiałego, mało jedzącego i ciągle śpiącego.
Serdecznie Was pozdrawiam .