
Przy okazji dowiedziałam się trochę na ten temat, gdyż tego białka niestety nigdy nie udało nam się zbić.
Najczęściej białko w moczu występuje przy infekcji nerek/pęcherza i wtedy obecne też są inne parametry: krew/leukocyty/kryształy.
U nas niestety infekcja przechodziła, ale białko było cały czas. Lekarz zasugerował też autoimmunologiczne zapalenie nerek (tzw. "suche"'). Organizm kota sam atakuje nerki i niszczy je- stąd białko i wałeczki świadczące o ich uszkodzeniu. Pomaga steryd w porę wprowadzony. U nas niestety-nie pomógł. Chorobę na 100% potwierdzić może tylko biopsja nerki.
Poza tym niewielka ilość białka podobno występuje u wielu kotów i o niczym nie świadczy. Zawsze trzeba leczyć kota, a nie wyniki.
Najogólniej, białko w moczu+wałeczki+brak innych parametrów świadczy, że nerki przepuszczają białko z jakiegoś powodu, a nie powinny. Dodam, że u nas mocznik i kreatynina też były w normie.
Dziś uważamy, że coś zaczynało się dziać z nerkami i było to prawdopodobnie spowodowane FIP-em. Mój kot miał też eksperymentalne badania krwi na AR we Wrocławiu, które miały sprawdzać wczesne uszkodzenie nerek (kiedy jeszcze mocznik i kreatynina są w normie) i one niestety wskazywały na jakieś początkowe uszkodzenia.
Ja napisałam jak było u nas, ale u was może być inaczej. Obserwuj kota, ale dopóki dobrze się czuje i nic nie wskazuje na infekcję... Co sugeruje wet?