Wczoraj wieczorem zadzwonil znajomy z Holandii, ktory zarazony moim przykladem chce adoptowac kota. Mialam dlugi nocny wyklad po ang. na temat moich wrazen z zycia z kosmitka. Wybralam te najlepsze. Moze jakis niderlandzki kot na tym skorzysta
Mirabela przez ostatnie dwie noce dała mi popalić. Przedwczoraj gdy zasnęłam w łożku na laptopie obudzil mnie staszliwy lomot przewracanego stojaka na plyty.
Wczoraj natomiast o 4.00 byla gonitwa. Kota zrobila sobie wyscig na trojkacie: drzwi balkonowe, drzwi wejsciowe i moje lozko. Bylam tak zaspana, ze nie udalo mi sie jej dopasc i ukarac.
Jakos nie udaje mi sie jej wymeczyc przed snem. Caly czas spi uparcie i nie chce sie bawic. Wyrusza dopiero noca
W dodatku czeka nas chrzest bojowy. Udalo mi sie dostac urlop (a jestem tuz przed zmiana pracy na inna, pewniejsza do konca przyszlego roku, ale za polowe kasy

) wiec chce go wykorzystac. Przyjaciolka zaprosila mnie na wycieczke zagraniczna.
Mirabele czeka dwutygodniowy pobyt w domu pod opieka znajomego, ktory bedzie przyjezdzac do niej co drugi dzien, zeby z nia pobyc. Czasem wpadnie tez moja mama. Zastanawialam sie, czy nie znalezc dobrego hotelu. Doszlam jednak do wniosku, ze pobyt w domu, do ktorego juz sie przyzwyczaila, nawet z rzadsza obecnoscia ludzka bedzie chyba mniej stresujacy. Wole juz zeby robila demolke w domu niz siedziala w jakims hotelu w klatce.
Mam rację???Dostana wszystkie instrukcje i w razie czego też numer na Bialobrzeska i do Jany
gdyby nie umieli sobie poradzic z jakims problemem.
Ale i tak bardzo sie denerwuje
