Kieleckie kociaki ...już zdrowe !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 03, 2008 12:09

Caniserin jest do zdobycia, ostatnio miała hurtownia w Toruniu. We Wro ma kilku wetów. Duzo trudniej dostac parwoglobulinę...
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 03, 2008 13:46

mój wet dał parwo mojej kotce, niestety nie pomogło - ale powiedział że jego zdaniem jest za późno, że trzeba podawać przed wystąpieniem silnych objawów, czyli tak naprawdę jak tylko jest uzasadnione podejrzenie... A to był zaledwie 2 dzień od wystąpienia objawów... więc obawiam się że rzeczywiście przeżywają tylko najsilniejsze (a i to z wielkim poświęceniem opiekunów)...

Ale 3 dni to już sporo, daje nadzieję...

:ok: kciuki za koty!!

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 03, 2008 13:49

caniserin obecnie JEST do zdobycia.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 03, 2008 18:25

Caniserin jest do zdobycia. Pod tym adresem podanym na tym forum.
http://forum.zakoceni.pl/lofiversion/in ... ?t365.html
Dzwoniłam tam. Dostarczają w ciagu 1 dnia, ale tylko na prośbę weta.
Wet sprowadzi go jutro, ale stanowczo odradza mi podanie kociakom.

Choroba Antosia i Czesi jest już bardzo zaawansowana. Kociakowi w takim stanie nie podaje sie już surowicy. Amelka jest w dużo lepszej formie, ale wet nie chce wziąć odpowiedzialności za skutki wstrząsu. Sama nie wiem....

Parwoglobulina nie istnieje, bo zakład w Puławach, który ją produkował - nie istnieje.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Pon lis 03, 2008 21:21

Elżbieta P. pisze:
kotika pisze:Nie wiem czy macie surowicę. To najważniejsze.
Po carisenie skutek był natychmiastowy.

CANISERIN jest nie do zdobycia.
Mój weterynarz twierdzi, że udaje mu sie zdobyć 2 dawki raz na pół roku. W hutrowniach nigdy tego nie ma.
Ponadto mój wet nie jest zwolennikiem podawania kotom psiej parwoglobuliny. On twierdzi, że z własnego doświadczenia wie, że to nie ma wcale znaczenia. Z zainfekowanego miotu przeżywają tylko najsilniejsze osobniki i to bez znaczenia czy z podaniem surowicy, czy nie....

Antoś jest w bardzo złym stanie. Nie jestem pewna, czy przeżyje dzisiejszy dzień.
Czesia - trochę lepiej.
W najlepszej formie jest Amelka. Ona ma najwieksze szanse.


Sorka za przekręcenie nazwy. :oops:
U mnie tak jak już pisałam, przeżył kociak najmniejszy i najchudszy, skóra i kości.
I bez pp obawialiśmy się, ze moze umrzec. Do tej pory waży o jedną trzecią mniej, niż inne kociaki.
Wszystkie jednak dostały caniserin.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Pon lis 03, 2008 21:29

Elżbieto w ub roku moje trzy tymczasy przezyły tylko i wyłącznie dzięki podaniu caniserinu, na moją prośbe i moja odpowiedzialność.
Od tamtej pory lecznica podaje caniserin kotom, udaje sie je uratować.
Za maleńtasy :ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon lis 03, 2008 22:12

Wciąż trzymam kciuki za maluchy.
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Wto lis 04, 2008 8:54

Antoś umarł w nocy na moich rękach. :placz: Spodziewałam sie tego, bo kotek od dwóch dni był bardzo słaby, nie ruszał się, przelewał się przez ręce...

Za to u Czesi nastąpiło chyba przesilenie choroby - oby na dobrą stronę. Kicia jest bardziej aktywna, ale niestety jest krew w kale.
Amelka zachowuje się jak zdrowy kociak. Biega, zaczepia słabszą siostrę (muszę je izolować, bo zamęczyłaby ją).
Dla obu kotek widzę szanse na przeżycie. Żadna dotąd nie była w takim stanie jak Antoś, choć kilka dni temu Czesia wydawała się bardzo słaba.

Caniserin ma być dziś w lecznicy, ale ja wciąż się boję wziąć na siebie odpowiedzialność. Lekarz stanowczo mi odradza, biorąc pod uwage fakt, że kociaki mają już objawy choroby.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Wto lis 04, 2008 16:01

Biedny Antoś :(

Odnośnie Caniserinu nic niestety nie mogę doradzić - w ogóle nie znam tego leku. Zaakceptuję każdą decyzję podjętą przez Panią.

Czesia i Amelka, trzymajcie się!
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lis 06, 2008 18:30

Proszę o trzymanie kciuków ze zdwojoną energią.

Amelka i Czesia zdrowieją. Jest duża poprawa. Kociaki już nie wymiotują. W kale nie ma krwi. Garną się do jedzenia, ale dostają jeszcze mikroskopijne ilości.
Amelka zakończyła kurację zastrzykową. Jest w lepszej formie niż siostra, która bardzo schudła i u której rekonwalescencja przebiega wolniej.
Lekarz powiedział mi dziś, że najgorsze minęło. Teraz już może być tylko lepiej.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Czw lis 06, 2008 18:46

Elżbieta P. pisze:Proszę o trzymanie kciuków ze zdwojoną energią.

Amelka i Czesia zdrowieją. Jest duża poprawa. Kociaki już nie wymiotują. W kale nie ma krwi. Garną się do jedzenia, ale dostają jeszcze mikroskopijne ilości.
Amelka zakończyła kurację zastrzykową. Jest w lepszej formie niż siostra, która bardzo schudła i u której rekonwalescencja przebiega wolniej.
Lekarz powiedział mi dziś, że najgorsze minęło. Teraz już może być tylko lepiej.

Hurra! :)
Kciuki oczywiście są nadal :ok:
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lis 06, 2008 19:23

Elżbieta P. pisze:Antoś umarł w nocy na moich rękach. :placz:


Antosiu :cry: [']

oby dziewczynom się udało ! :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 10, 2008 10:53

Wczoraj, po raz pierwszy od wielu dni - nie pojechaliśmy do weterynarza. Kotki jedzą, próbują się bawić i szaleć na tyle skutecznie, że Amelka z czegoś spadła i kuleje na nóżkę... a więc znów nie obejdzie sie bez wizyty.
Obie kotki są w okresie rekonwalescencji po chorobie. Jest OK. Chyba się udało. Szkoda, że nie Antosiowi...
Zdjecia zrobione dziś :
Czesia:
Obrazek
Czesia ciężej przechodziła chorobę. Jest dużo mniejsza i szczuplejsza niż siostra.
Amelka:
Obrazek
Obie kotki razem :
Obrazek

Udało się bez surowicy. Teraz juz wiem, że mój wet miał rację. Wszystko zależy od odporności i od wczesnego podjęcia leczenia. Lekarz początkowo nie poznał się na chorobie Antosia. Leczył go na zaburzenia jelitowe. Właściwe leczenie Antosia zostało podjęte dopiero po 6 dniach, gdy zauważyłam niepokojace objawy u pozostałych kociaków i zażądałam badania krwi i testów.
Czesia i Amelka były leczone od pierwszego dnia. Dlatego przeżyły.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Pon lis 10, 2008 13:33

Pyza, Antoś, mój Dexter - tyle kotów odeszło ostatnio :cry:

Tym bardziej cieszy, że obu siostrom udało się przeżyć ;)
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon lis 10, 2008 16:40

Jak dobrze, że im się udało!!! Teraz to już chyba z górki mają, nie? Mała rekonwalescencja i na afisze!

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot], puszatek, Tundra i 503 gości