No i miałem rację - kolejna noc w plecy

Miauczał przeraźliwie cały czas, tak że zacząłem kombinować z zabawkami i puszczaniem go do łazienki siedząc w przejściu. Zabawki zachęcają go do przechodzenia z jednego pomieszczenia do innego, nawet kiedy siedzę tuż obok. Po tym jak raz wszedł do łazienki i się rozejrzał, wrócił z powrotem do pokoju...
Oczywiście miaukać nie przestał i co jakiś czas mnie budził, chodząc od parapetu do drzwi od pokoju. Więc powiesiłem mu gryzak na sznurku na krześle i trochę nim poruszałem, tak że wykonywał ruch wahadłowy. W sumie zrobiem to tak bez przekoanania, ale ku mojemu zdumieniu po paru chwilach zauważyłem (śpię na materacu, więc i tak mam wzrok na poziomie podłogi - nie muszę się specjalnie na niej kłaść

), że ten wariat podchodzi i atakuje zabawkę

A robił to tak nieporadnie, że nieźle mnie rozbawił

No i od tego się zaczęło, a potem to już na całego z grzechoczącą myszką się ścigał i nawet turlał się z nią po podłodze i wcale nie przeszkadzało mu, że się o moją dłoń ociera momentami, przebiegając z jednej strony na drugą. Załatwił się też przy mnie do kuwety i spał na widoku, a nie pod grzejnikiem...
Aaa i powiem Wam, że zauważyłem że gdy miauczy i mu delikatnie podśpiewuję do muzyki z radia, to się nawet uspokaja
