Po drugiej stronie siatki - schr. łódź V

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 10, 2008 19:18

Zacznę nowy wątek od mnóstwa kciuków za schroniskowe maluchy!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt paź 10, 2008 19:50

Wątek IV zakończony zgodnie z tradycją - po 100 poście. Nie było innych propozycji, więc wątek rozpoczęłam. Jeśli uważacie, że wspólne prowadzenie 1 wpisu w watku (nie wiem, czy technicznie jest to możliwe) coś ułatwia, nie ma problemu.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt paź 10, 2008 20:14

a ja dziś byłam w schronisku zawieźć pieska który się rzucał pod samochody na narutowicza... i spytałam się czy mogę zerknąć na koty, pani w schronisku powiedziała że już jest po godzinach przyjęć, na co ja powiedziałam że ja już mam kota i następny w drodze, więc nie planuję więcej i chcę tylko zobaczyć, powiedziała że mogę iść. nic, ani słowa że jest choróbsko. NIC!
Noż cholera jasna. nie powiem nic brzydkiego, chociaż śliczna wiązanka mi się ciśnie na usta.
Dobrze, że boje się grzybicy i innych paskudztw i po przyjściu do domu z innych kocich miejsc się przebieram i myję, no ale... Boję się teraz panicznie :( jak mi magicmada powiedziała co się dzieje to poszłam jeszcze raz wyszorować buty i łapy proszkiem do prania, ubranie już dawno było w pralce, a i tak się boję o moją kocicę. No i Jazz nie przyjdzie do mnie jutro tylko później :/
A można mnie było zwyczajnie poinformować o chorobie ZWŁASZCZA że powiedziałam że mam koty :/

verrine

 
Posty: 261
Od: Wto wrz 30, 2008 14:06
Lokalizacja: Łódź/Poznań

Post » Pt paź 10, 2008 21:08

Wirus pp i wszelkie inne są w schronisku cały czas. Przy takim przepływie kotów nie ma szans wyeliminowania obecności ani wirusa panleukopenii ani żadnego innego. Nikt nie wie, który przybysz co przynosi - nie robi się kompletu badań nowoprzybyłemu kotu i nie wiadomo czy ma w sobie wirusa białaczki, pp czy jakiegokolwiek innego. Nie lekceważę tej choroby, ale tak jak napisała Gosiaa w wątku Malinki - nie popadajmy paranoję.
Wirus zaatakuje słabe, głównie nieodporne maluchy, nie da im szans. Tak było w ubiegłym roku, część nie miała możliwości wygrać z tym świństwem, część przeżyła. Tak samo pewnie dzieje się teraz.
Gdyby zachowywać zasady megabezpieczeństwa powinno się chyba pozamykać wszystkie schroniska, a i przy okazji lecznice - w końcu również tam trafiają koty z panleukopenią. Nigdy nie wiesz idąc do weta, czy na stole gdzie ogląda Twojego kota, nie przyjmował przed chwilą chorego na panleukopenię. Jakoś nie słyszałam by ktoś zamknął przychodnię wet. po stwierdzeniu, że leczono tak kota chorego na pp.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 10, 2008 21:14

Aniu, zgadzam się z pwoyższym, ale nie uważam aby pchanie się do schroniska teraz kiedy ma sie nieszczepione koty byłoby wskazane.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt paź 10, 2008 21:26

Nie mówię, że mamy się tam pchać, mój post był głównie odpowiedzią na to, co napisała Verrine. Moim zdaniem samo wejście na kociarnię, bez kontaktu z kotami raczej nie zaskutkuje zagrożeniem dla domowych kotów osoby odwiedzającej.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 10, 2008 21:29

pisiokot pisze:Nie mówię, że mamy się tam pchać, mój post był głównie odpowiedzią na to, co napisała Verrine. Moim zdaniem samo wejście na kociarnię, bez kontaktu z kotami raczej nie zaskutkuje zagrożeniem dla domowych kotów osoby odwiedzającej.


Też mi się tak wydaje - zwłaszcza, ze jak pisze Verrine - odkaziła obuwie.
Panleukopenię można przynieść na butach zewsząd - dlatego szczepi się koty domowe, które nie wychodzą
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 10, 2008 21:36

Dowiedziałam się co się dzieje i pożyczyłam laptopa z netem i jestem.
Jest mi strasznie źle i smutno :(

Pewnie każda z nas się teraz boi. Każda z nas nie raz ryzykowała. Gdyby do schroniska jeździły tylko te z nas, które mają zdrowe i zaszczepione wszystkie koty - do schroniska nie jeździły NIKT. Taka prawda :(

Kto teraz się odważy jeździć nie wiem. Nikogo nie można namawiać, zmusić. Każdy ma prawo się bać, ma prawo nie chcieć narażać swoich kotów. Musimy wspólnie pomyśleć co dalej, co możemy teraz zrobić.

Magicmada nie słyszałam o pomyśle wspólnego prowadzenia pierwszego posta, ale jeśli ktoś chciałby pomóc, to pomocy ciągle potrzebujemy w ogłoszeniach głównie, mogę komuś dać fundusz do poprowadzenia. Naprawdę pracy jest mnóstwo, więc jakby ktos chciał zapraszam na PW.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt paź 10, 2008 21:39

Będę jeździć jak wyadoptuję Oskara, mam nadzieję, że niedługo (chociaż na razie nikt się w jego sprawie nie kontaktował).
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 10, 2008 21:40

może dobrze byłoby podać dokładną datę, kiedy pojawił się ten biedny kociak z pp, żeby nie było niepotrzebnej paniki, bo to zdaje się było całkiem niedawno? i wcześniej wirusa nie było...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 10, 2008 21:53

Nie ma pewności, że nie było wirusa. W zasadzie powinno się jeżdzić tylko jak się ma szczepione koty zawsze- tak mówi rozsądek i wiedza. W praktyce wiem jak to wygląda na swoim przykładzie. Ale cóż, czas to zmienić.
Mokka, nie wiem, może się z kimś zastanawiałam, nad wprowadzeniem wspólnego nicka dla wolontariuszy, za przykładem Katowic. Jak napisałam wcześniej, może cos przeoczyłam. Co do ogłoszeń, to niestety nie nadaję się do nich, więc w tym nie pomogę, do funduszu tym bardziej. Przykro mi.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob paź 11, 2008 1:20

W zasadzie nie powinno się jeździć do schronu nigdy.
;)
Ja nie nadaję się do jeżdżenia do schronu, zżera mnie emocjonalnie.
Nadaję się do zdjęć, bo te umiem robić dobrze, ale żeby je robić, muszę tam być. A będąc, nie umiem powiedzieć, zrobię zdjecia, ale resztę niech odwali ktos inny.
Wrzucanie ogłoszeń do netu nie jest trudne, gdy ma się dosłane gotowe tresci i zdjęcia, wymaga jednak czasu i chęci i systematyczności. Czyli tego samego, czego wymaga prowadzenie pierwszego wpisu w wątku.
Jeśli ktoś chce, by jego wpis był podpięty wyżej pod pierwszy watek - wystarczy poprosić admina. Prawdopodobnie będziemy chcieli podpiąć info z rozliczeniem funduszu.
Jesli ktoś chce przejąć prowadzenie wątku - proszę o taką informację przesłać do admina. Jeśli ktoś chce prowadzić kolejną część wątku, proszę uprzedzic wcześniej.
Proszę pamietac, ze będzie trzeba obrabiać zdjęcia i trzymac ich bazę, i być na bieżąco z kotami w schronie i poza nim. Podstawowe umiejętności obróbki zdjęć mile widziane.
Wyrabiam się z prowadzeniem tego nieszczęsnego pierwszego wpisu, aktualizuję na bieżąco. Pomoc byłaby potrzebna gdzie indziej - w ogłoszeniach, opisach kotów.
Jeśli nie to nie, ok.
Wolontariat to chęć a nie zmuszanie.

W wakacje w schronie nie byłoby nikogo - i coolcaty i ja i magija miewałyśmy nieszczepione malce. Równocześnie i przez dłuższy czas. Ale ktoś jeździć "musiał", bo chciał, bo żal było tamtych kotów, zostawionych samych sobie, bo nie byłoby nikogo przez dwa miesiące kto by tam zajrzał, bo ktoś jeździć musiał.
Nie przywiozłam niczego, żadnej choroby, a moje malce nieszczepione tymczasowe nie chorowały z tego powodu, że jeżdżę. Nie lekkomyślność ale dokładnie przemyślana decyzja. Gdy ryzyko będzie większe a nieszczepione lub niedoszczepione koty w domu, owszem, zastosuję ostrzejsze środki, do niejeżdżenia włącznie.
Ale przestać jeździć na dłużej nie przestanę, bo na kogo mam się obrazić? na te bidy kocie ze schronu? i komu na złość zrobię? kotom?
EDIT uwaga powyższa słuzy tylko i wyłącznie celowi uspokojenia nastrojów i stopowania paniki - schron to nie jakaś bomba atomowa..


Panleuko jest i była zawsze w schronie - dokładnie jak napisała pisiokot w wątku. I zamknąć lecznice, bo przecież tam też trafiają koty z nierozpoznaną albo niejawną jeszcze panleuko, i mogli być tuż przed nami.
STOP PARANOI I PANICE - poproszę.
Bo to już zaczęła być jakaś cholerna spirala paniki.
Teraz osoby na które są ogłoszenia kotów, odbierają telefony od obcych osób, wypytujące o panleuko. Proszę, powiedzcie, co mamy robić, do kogo odesłać, by tłumaczył, tłumaczył... przecież my też mamy swoje prace gdzie nie ma czasu na długie prywatne rozmowy i tłumaczenia telefoniczne, i życia osobiste, i potrzebujemy trochę prywatności.

Do pomagania kotom zniechęcają mnie ludzie. O paranojo, ludzie z forum.
Sorki za osobiste wtręty, ale pracę dla kotów traktuję bardzo osobiście. Inaczej bym tego nie robiła. Kiedys mnie uskrzydlała, ostatnio przestała być pasją a stała się orką na ugorze i w samotności.
Nie przepraszam za pisanie tresci, których może ktoś uznać, nie powinnam na forum, bo... nie wiem sama co bo.
Wolność w granicach niekrzywdzenia.
Gdy mam dość, piszę że mam dość. Mam dość.
Ostatnio edytowano Sob paź 11, 2008 22:46 przez Sis, łącznie edytowano 1 raz

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob paź 11, 2008 7:43

Sis nie kwestionuję Twoich talentów fotograficznych. Natomiast może warto się zastanowić nad utworzeniem wspólnego nicka dla wolontariuszy, tak jak w Katowicach. Nie wiem, może to zły pomysł, niepotrzebny.
Nie widzę tu nakręcania paniki, każda osoba zajmująca sie kotami dłużej zgodzi się ze stwierdzeniem, że jeżdzenie do schroniska, w któym zawsze może "siedzieć" jakiś wirus jest co najmniej nieostrożne, jesli ma się w domu koty nieszczepione. . Pomyślcie, jak same przestrzegamy, aby koty szły do domów szczepione, jak beszta sie nowych użytkownikó forum, kiedy przyznają, że ich koty są nieszczepione. Wydaje mi się, że czasem rutyna przyczynia się do osłabienia środkówostrozności, piszę o mim przypadku wyłącznie, nie jest moim celem krytykowanie nikogo. Pewnie mozna "mieć kontakt" z panleukopenią w lecznicy, natomiast czym innym jest wyjęcie kociaka na odkażony stół, a czym innym kilkugodzinne przebywanie wśród chorych kotów. Tak sądzę. Nie jestem żadnym epidemiologiem, więc nie wiem, czy wirus obecny w schronisku czy innym takim miejscu jest tak samo niebezpieczna jak np wirus świeżo przywleczony do takiego miejsca, kiedy zostały stwierdzone przypadki odejścia kotów z danego powodu. Przepraszam tu za prostotę moich myśli, ale nie umiem tego ubrać w bardziej naukowe słowa.

Jak mam dość, to mam dość, nie klepię o tym całemu światu publicznie, tylko najwyżej marudzę paru osobom, nie widzę potrzeby manifestacyjnych deklaracji.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob paź 11, 2008 7:57

Magda, ja uwazam, ze zakładanie wspólnego nicka to jest rzecz najmniej istotna. Do tej pory wątek był prowadzony tak jak jest i było dobrze. Nie o tym teraz powinnyśmy myślec.
Osobiste wycieczki i klepanie? Ja nie wiem, ale czy Ty masz jakiś problem z Aśką Sis? Co ona nie napisze, to jest nie tak - zawsze to krytykujesz. Aśka nie robi "osobistych wycieczek" dlatego, ze nie ma co do roboty, tylko dlatego, ze poprostu wykańcza ją to co się dzieje i każdy kto był w schronisku praktycznie co tydzień, każdy kto widziła co kilka dni te koty, którym nie da się pomóc, kazdy kto odbiera kilka telefonów w tygodniu od osób totalnie nieodpowiedzilnych może mieć dosyć i może tak reagować. Ale to wie osoba, która faktycznie działa i to wszystko przeżywa.
Jeśłi chodzi o spirale paniki, to się zgadzam. Co gorsza jak widzę, zaraz jeszcze się wśród łódzkich wolontariuszek jakies konflikty pojawią. No pewnie, pokłóćmy się jeszcze między sobą, na pewno to dużo da.

Dziewczyny - w odpowiedzi na maile - możecie zostawić mój nr tel w ogłoszeniach schroniskowych. Jeśli wyrobię się czasowo - będe w schronisku w niedzielę.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 8:11

Tylko nie kłótnie, błagam. Wyjaśniajcie sobie na Pw, bo to szkodzi Waszemu dobremu wizerunkowi. Pamiętajcie, co mówiłyście: ponad podziałami!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 802 gości