witam po pierwszej nocce
kisazke czytac w lozku z kotem?....hehehe nic z tego nie wyszlo, cos mi mowil, opowiadal, zabralam ze soba do sypialni miche z suchym jedzonkeiem, w kat postawilam, wzielam tez zabawki.Jemu poscielilam na stronie "polowka" koc i recznik kapielowy a sama chcialam po drugiej stronie spokojnie ksiazke poczytac.
ok 23.30 zaczal byc taki niespokojny, cos gadal...wzielam na rece do lazienki zanioslam, wepchnelam do ubikacji i........nareszcie zrobil siuski, nawet po sobie posprzatal

cos tam kopal. Wrocilismy razem do sypialni i poszlismy spac.
Fakt z malym kotkiem jak z malym dzieckiem, lampke mialam caly czas wlaczona, zeby widziec gdzie on jest, czy go nie rozgniote.Popychalam go na jego strone lozka a on uparcie turlal sie na moja.Usnal mocno w mojej czesci lozka a ja powloklam sie zaspana na jego strone i pod jego koc i z jego recznikiem wreszcie usnelam.Po 2-3 godzinach wstal , cos przekasil i....nagadal mi, ze trzeba sie bawic...bozzzzzzzzzzz o trzeciej nad ranem, nic to, bawilam sie jak kazal
Jakies kopanie tuneli pod posciela, polowanie na moje nogi, plasy po calym lozku, siadanie pupa na mojej twarzy i takie tam....
ok. 5 pojadl sobie solidnie i poszlismy znowu do ubikacji.Kocial zrobil tez kupke , zakopal, pani zaraz sprzatnela i poszlismy spac az do 8.30.
Jak on slodko spi, na plecach, trzeba go chwile poczasiac po brzuszku i szyji , wydaje wtedy z siebie takie dzwieki jak maly traktorek, jakie to przyjemne, to wystarczy , zeby zapomniec o niedospanej nocy. Chwile pomruczy i zapada w gleboki sen (ja zreszta tez). I juz nie uwazalam czy go zgniote, usnelismy tak tulac sie do siebie.
Pisalabym tak caly czas....duzo tego ael nie chce Was zanudzac, zreszta potrzebuje teraz wiecej czasu dla kociaka, telewizor moze byc wylaczony, radio sobie cicho gra, maly padl gdzies tam pod lozkiem w sypialni a ja szybciorem meldunek z pierwszej "kociej nocy" skladam
pozdr.