Kupka poszła wczoraj rano, wczoraj była druga dawka antybiotyków, ściąganie wenflonka (ktoś przykleił do nieogolonej łapki). Kociczka doszła do siebie, choć nie mogę powiedzieć, żeby była dynamicznym kotem - cały dzień śpi. Je ładnie tylko mało pije, muszę podstawiać jej miseczkę i zachęcać. W odpowiedzi na moje "kici, kici" zaczyna mruczeć a łasi się zupełnie inaczej niż dachowiec. Niesamowite - niby kot a zupełnie inaczej koci niż inne
Wczoraj powiesiłam jej myszę zabawkową - to się rozruszała. Łapała, gryzła, a potem brała w obie łapki i pocierała o całą mordkę
Dostała imię - Ganesha, tak na prawdę to męskie imię, ale kto o tym wie
Odrobaczenie w środę, advokatem (?) i poprosiłam oddzielnie na tasiemca ( w tym roku miałam okazję widzieć wyrzyganego przez kota

). Polecam Wszystkim Poznaniakom dr Sobieralską, mam nadzieję, że nie przekręciłam nazwiska. Świetna kobieta, inteligentna, dowcipna a przedewszystkim kompetentna.
Blizna goi się ślicznie - Ganesh jej nie liże.
Jestem zakochana po uszy, choć jak ją głaskam to wydaje mi się, że to jakaś babcina peruka
