Jestem załamana, od rana siedzę, przeszukuję forum, nie wiem co robić
Zu od czasu do czasu potrząsa łebkiem i jeśli właśnie idzie - to przewraca się i zaraz wstaje. To wszystko dzieje się w ciągu 2 sek. Na początku nawet nie zauważyłam, że wywrotki spowodowane są przez potrząsanie łebkiem. Ten objaw potwierdzałby teorię o zapaleniu ucha środkowego, gdyby nie problem z jedzeniem i wymioty z krwią
Od piątku Zu z ochotą wylizała tylko żółtko i śmietankę. Dała się namówić na kilka sztuk chrupek, swoją ulubioną Animodę wącha i odsuwa się z obrzydzeniem. Wczoraj wpadłam na genialny pomysł: mamy przecież zamrożoną wołowinkę. Pomysł wydawał mi się genialny aż do rana, bo wołowinka równie szybko jak została pochłonięta - wyleciała z powrotem...
Dla ścisłości dałam malutką porcję wczoraj (taka może łyżka stołowa z górką). W środku nocy był malutki rzyg. Niestety na pościel

i niestety krew

ale chyba zdążyła strawić, więc uznałam że powtórzymy miniporcję wołowinki. Tym razem wyleciało po jakiejś godzinie i pewnie wszystko. Ja jestem w pracy. Młody zadzwonił zrozpaczony, bo jeszcze takich rzeczy nie sprzątał. Powiedział, że dużo i że jest krew.
Różne myśli kołaczą mi po głowe.
Jak połączyć problem z błędnikiem z krwią w wymiocinach?
Kolega wpadł na pomysł: zatrucie jakimś znalezionym świństwem.
Myślę, że może być.
Myślę, że moja wina. Pozwoliłam Zuzce wychodzić. Nadal uważam, że to najlepsze rozwiązanie w naszej sytuacji ale gdyby nie wychodziła - pewnie by nie zachorowała.
Badanie krwi musimy zrobimy na pewno. Jesteśmy umównione na jutro z wetem na kolejną porcję antybiotyku.
Może powinnam pojechać na pobranie krwi już dzisiaj?
Ale co nam powiedzą te wyniki? że w organiźmie Zu toczy się walka? to wiemy i bez wyników: węzły chłonne są bardzo duże.
A jeżeli się czymś faktycznie struła?
Czy jakieś lab w Trójmieście robi badania toksykologiczne dla kotów?
A jeśli jej drobne ciałko toczy jakiś paskudny rak?
Czy gdzieś w Trójmieście robią tomografię kotom?
Zmienić weta?
Obawiam się, że przy takich objawach nawet najlepszy wet będzie wiedział jaka jest przyczyna. Zu dostaje oprócz antybiotyku jeszcze coś na podwyższenie odporności. (Nie steryd, tylko jakiś preparat z litem? Wet powiedział, że w czwartek wpisze do książeczki)
Czy karmić Zu na siłę? Przecież i tak wszystko zwróci.
Chyba będą potrzebne kroplówki.
Boże czemu znowu mi się to przytrafia??? Jeszcze nie otrząsnełam się z Truci. Ja się kompletnie nie nadaję do takich historii. Panikuję, zadręczam się myślami. Myślami zupełnie niekonstruktywnymi, niepotrzebnymi... Nie wiem co robić...
Przeglądam forum i zastanawiam się dlaczego niektórzy mają siłę walczyć o dziesiątki chorych kotów, a ja przy drugim wysiadam

Myślałam, że po przejściach z Trucią, jestem już silna, a tu... rozklejam się już po kilku dniach

Najbardziej się boję, że jeśli Zu nie wyzdrowieje, to Kasia1 i Boo77 mi nie wybaczą...