Ppodnoszę, ale muszę zaprotestować przeciwko "szuka cokolwiek" - cokolwiek to ona już w życiu miała przez nieodpowiedziałnych ludzi.
Niestety na forum było dużo adopcji do "cokolwiek" i niejedno "cokolwiek" skutkowało tragicznie dla kota.
Nie wiem, jakie są Wasze doświadczenia w dogadywaniu kotów, ale moje doświadczenie jest takie: nowy kot siedzi jakiś czas - zabiegu=i profilaktyczne lub leczenie i zabiegi - w łazience. W tym czasie mam możliwość "rozpoznania" jego reakcji na koty i psy. Kot widzi, słyszy, czuje przez kratki w łazience "tych innych". Nawet, kiedy jest w stosunku do nich nieprzyjazny... włączam Feliwaya - czasem pomaga - w stosownym czasie otwieram łazienkowe drzwi i obserwuję co się dzieje. Zawsze jest tak - delgacja ciekawskich kotów idzie poznać "nowego" - jeśli nowy warczy i straszy - odpuszczają sobie. Warunek - kot musi mieć bezpieczną miejscówkę w łazience.
Po jakimś czasie chęć przebywania z człowiekiem przezwycięża u nowego niechęć do kotów czy psa... i zaczyna sam przychodzić do pokoju, a po jakimś czasie do łóżka.
(Cieciowa - nienawidziła kotów, nie znała psów - teraz leży plackiem z kotami, a psu chodzi koło nosa z ogonem do góry, Kajtek - odreagowywał kilka miesięcy smotnego życia w pustym mieszkaniu, nawet kontakt z człowiekim był dla niego trudny - kot był w kompletnej traumie, nawet bliski śmierci głodowej (rurka dojelitowa uratowała mu zdrowie i życie), a teraz leży wśród innych kotów, byle nie za blisko) itd....
SPRÓBUJCIE dogadać koty - najpierw obetnijcie krówce pazurki.