Byłysmy u weta. Niestety na Obrońców dziś zamknięte, więc poszlam na Kaprów. Kicia dostała porcję zastrzyków, pan doktor obejrzał kicie, stwierdził, ze ma ładne oczka, że tak właściwie to już nic jej nie jest i że " jak żre to bardzo dobrze i żyć będzie i ja to powinnam wiedzieć" Stwierdził, że już nie muszę do weta z nią jechać ale ja mu nie wierzę... Jutro idę do mojego weta, mam nadzieję, ze będzie czynny.
A tak z ogólnych wieści
kicia boi się ludzi i jest zdezorientowana, narazie nie wie co ja od niej chcę ale bardzo lubi glaskanie, wtedy zapomina, ze boi się i barankuje, mruczy, jest przeslodka. Jest bardzo brudna i na karku usmarowana olejem silnikowym, troszkę ja wyczyścilam, tak delikatnie, bo nie chcę jej męczyć, wszystkie zabiegi pielęgnayjne i odrobaczenie zostawiam na póżniej, chyba że moja wetka stwierdzi inaczej. Pcheł chyba kicia nie ma
Wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze, jednakże o kciuki cały czas prosimy.