Koty z wyszytą cewką moczową.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt sie 01, 2008 12:00

Aga_ pisze:Czytałam, że po wyszyciu cewki, zwiększa się ryzyko infekcji.
Także to, że źle wyszyta cewka może się wyrwać i obkurczyc tak, że nie da się juz nic zrobić.


A można jakoś temu zapobiec? Np.podając coś ziołowego kotu np.urosept?

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Pt sie 01, 2008 16:27

Podniosę.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Pt sie 01, 2008 19:42

Renatta, ja podaję urosept, nie stale, ale kiedy wiedzę, że zaczyna się coś dziać, że koty jakby częściej zaglądają do kuwet.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon sie 04, 2008 14:13

A jak u was jest z higieną?
U mnie w tej chwili wszystko zasikane...Mam nadzieję, że się ustabilizuje to...Była próba w kuwecie, wszedł sam ale po odsiusianiu się wyskoczył jak poparzony...Teraz sioo a (nawet qpa,) jest wszedzie, byle jak najdalej od żwirku :(
Normalnie latam z mopem ale jak jestem w pracy to się tego nazbiera i potem cięzko pozbyć się zapaszku :(

Tym czasem polewamy rankę riwanolem bo zrobiła sie odrobina ropki.
Aga_
 

Post » Pon sie 04, 2008 14:17

U mnie tylko z Sowy leciało ciurkiem jakiś czas po operacji.
Reszta kotów była ok.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon sie 04, 2008 18:29

Aga_ pisze:A jak u was jest z higieną?
U mnie w tej chwili wszystko zasikane...Mam nadzieję, że się ustabilizuje to...Była próba w kuwecie, wszedł sam ale po odsiusianiu się wyskoczył jak poparzony...Teraz sioo a (nawet qpa,) jest wszedzie, byle jak najdalej od żwirku :(
Normalnie latam z mopem ale jak jestem w pracy to się tego nazbiera i potem cięzko pozbyć się zapaszku :(

Tym czasem polewamy rankę riwanolem bo zrobiła sie odrobina ropki.


Kompletnie nic-ani razu nie było żadnej,nawet najmniejszej niespodzianki poza kuwetą :D .
Oj pamiętam jak przed wyszyciem ciągle musiałam latać z mopem od rana do wieczora,potrafił sikać wszędzie: na sofę (ze skóry rzecz jasna :evil: ),na podłodze w różne miejsca (nie miał po prostu 2-3 ulubionych tylko wszędzie lał),na kocyk,na stół podczas jedzenia przeze mnie na tym stole obiadu.
Po wyszyciu na szczęścię to się skończyło.
Ja nigdy nie polewałam ranki niczym,ale z kolei odebrałam kota po tygodniu od operacji (był długi weekend).

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Pon sie 04, 2008 19:41

U nas od razu po operacji siusiał ładnie.

Przez dwa tygodnie nosił kołnierz, żeby rana się zagoiła - zdejmowałam mu tylko do jedzenia i picia, pilnując go przy tym.

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sie 04, 2008 22:01

Nasz miał na tyle nieduży,że w sumie mógł w nim jeść i pić ,a nawet tarmosić drugiego kota :? .

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Czw sie 07, 2008 19:54

Rennatta pisze:Kompletnie nic-ani razu nie było żadnej,nawet najmniejszej niespodzianki poza kuwetą :D .
.

Pozostaje mi tylko pozazdrościć i mieć nadzieję, że wszystko kiedyś wróci do normy... :(
Na chwilę obecną jesteśmy zasikani :( .
Są , co prawda próby w kuwecie ale chyba jest to jeszcze bolesne i on sie boi. Wszystkie większe donice, stojące ja podłodze są kocimi wychodkami. Podłoga obok nich też. Także kapie z niego jak chodzi i potrzepuje tylnymi łapkami :( I nie wiem już czy on nimi potrzepuje dlatego, że mocz leci czy mocz leci dlatego, że nimi potrzepuje ( myślę, że może drażnią go szwy). :roll:

A i z tego co widzę , Filip jest tu jedyny , któremu operację musiano powtarzać...
Przyznam, że martwię się co dalej z tym będzie...
Aga_
 

Post » Sob sie 09, 2008 18:09

Aga_ pisze:
Rennatta pisze:Kompletnie nic-ani razu nie było żadnej,nawet najmniejszej niespodzianki poza kuwetą :D .
.

Pozostaje mi tylko pozazdrościć i mieć nadzieję, że wszystko kiedyś wróci do normy... :(
Na chwilę obecną jesteśmy zasikani :( .
Są , co prawda próby w kuwecie ale chyba jest to jeszcze bolesne i on sie boi. Wszystkie większe donice, stojące ja podłodze są kocimi wychodkami. Podłoga obok nich też. Także kapie z niego jak chodzi i potrzepuje tylnymi łapkami :( I nie wiem już czy on nimi potrzepuje dlatego, że mocz leci czy mocz leci dlatego, że nimi potrzepuje ( myślę, że może drażnią go szwy). :roll:

A i z tego co widzę , Filip jest tu jedyny , któremu operację musiano powtarzać...
Przyznam, że martwię się co dalej z tym będzie...


Nie wiem,ja po operacji dostałam kota w super dobrym stanie,bez szwów.
Nie wiem naprawdę co doradzić.
Gdy kot jeszcze biegał z cewnikiem (więc ciągle "kapał"),znaczną część mebli zakryliśmy folią (taką używaną przy remontach,można kupić np.
w Castoramie).Do części mieszkania (np.sypialni) nie miał na ten okres wstępu.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Sob sie 09, 2008 20:33

Filip przy wyszyciu miał czyszczony pęcherz i płukaną cewkę własnie od jego strony. Szwy miał na brzuszku.

Drugie wyszycie miało miejsce tam gdzie była zabliźniająca się rana po pierwszym zaboiegu ( dlatego zamieściłam zdjęcie na str 1)

Dziś wet wyciągnął szwy. Rozpuszczając się spowodowały odczyn alergiczny. Filipcio dostał zastrzyk z jadu tarantuli , który ma spowodowac szybsze gojenie się rany i odrzucenie martwej tkanki.


Jeżeli chodzi o sioo...własnie ograniczamy pobyt kotka w miejscach gdzie nie ma tapicerek. Na szczęście w gościnnym nie ma wykładziny ani dywanu ( zwinęłam na lato) a wypoczynek jest z tzw. skóry ekologicznej.
Co nie zmienia faktu, że po dłuższej naszej nieobecności nie wyglada to zbyt apetycznie.
Myślę, ze musimy poczekac aż rana się wygoi.

Żal mi jednak, że nie moge go wpuszczać do sypialni, zwłaszcza jak wlepia wzrok w drzwi do niej :(
Aga_
 

Post » Nie sie 10, 2008 18:19

A czy znacie jakieś tańsze i dobre zamienniki ( w Erze nie dopasują) saszetek
lub innego mokrego jedzenia CD, SD lub Urinary ?
Strasznie drogo to wychodzi, wkrótce dzienne wyżywienie kota będzie droższe od mojego :evil: , do suchego nie jestem w 100% przekonana,jeżeli już to na zmianę z mokrym.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Pon sie 11, 2008 9:15

Podniosę.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

Post » Pon sie 11, 2008 13:09

W ostateczności mozna podawać rozoczone suche. Ja tak robiłam ja Filip nie chciał jeść mokrego urinary. Teraz dostaje suchą urinary bo ją woli bardziej. Ale pije przy tym w miarę dużo.
Aga_
 

Post » Pon sie 11, 2008 15:17

Podniosę.

Antypatyczna

 
Posty: 7753
Od: Czw wrz 07, 2006 9:45

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 60 gości