sibia pisze:Katy, ale on w lecznicy zostaje?
Trzymam kciuki bardzo za kuracje.
Tak, zostaje w lecznicy. Ja nie mogę go wziąć do siebie. Z resztą teraz będzie miał podawane raz dziennie bolesne zastrzyki domięśniowo więc dobrze byłoby żeby to wet robił. Gofrowi co prawda robił mój tata, bo umie, ale ja nie potrafię, więc będę chodziła codziennie do lecznicy wieczorem, wyciskała mu pęcherz, smarowała pupę i pilnowała żeby dostał zastrzyki. Wiem, że to zobowiązanie, wiem że będą pewnie w lecznicy i inne koty, których przecież też nie zostawię jak będę Szczęściarzowi dawać jeść. Pewnie będę potrzebowała jakiegoś wsparcia, zwłaszcza kiedy będziemy chcieli z mężem na weekend wyjechać.
Przeraza mnie tylko to, że w takim stanie on ma małe szanse na dom, przeraża mnie jego wizja w klatce, do kiedy?

Ostatnio edytowano Pon lip 14, 2008 13:25 przez
Katy, łącznie edytowano 1 raz