
Kotka chce żyć, i to bardzo, a Ty z dobrym serduszkiem pojawiałś się ana jej drodze
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Dorota pisze:Co dyplomatycznie odpowiedzialas?
Callisto pisze:....
Dziewczyny, dzięki za miłe słowa, ale należałyby mi się one jedynie wtedy, gdyby to była racjonalna decyzja. A ja miałam całkiem wyłączone myślenie, to się wszystko samo jakoś wydarzyło...
Callisto pisze:Dorota pisze:Co dyplomatycznie odpowiedzialas?
Dyplomatycznie odpowiedziałam, że póki nie wiadomo, czy kot przeżyje, nie będziemy dywagować co do jego dalszych losów. Czyli klasyczna strategia Scarlett O'Hara: pomyślę o tym jutro![]()
Dziewczyny, dzięki za miłe słowa, ale należałyby mi się one jedynie wtedy, gdyby to była racjonalna decyzja. A ja miałam całkiem wyłączone myślenie, to się wszystko samo jakoś wydarzyło...
Jana pisze:Ta bida będzie łabędziem![]()
Callisto - znakomita większość ludzi olałaby umierającą pod śmietnikiem kotkę. Te kilka osób, które zadałoby sobie trud zauważenia jej - pomyślałoby "jaka biedna, no ale cóż ja mogę...". Może jedna czy dwie osoby ewentualnie pofatygowałyby się i zadzwoniły do "kogoś" (wolontariusz, schronisko, eko-patrol) żeby "ktoś" zajął się kotką.
Kotka miała cholerne szczęście, że siedziała na Twojej drodze.
Tak to w skrócie wygląda.
Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Google [Bot], puszatek i 94 gości