to i ja witam w szczęśliwej siodemeczce

niestety na pikniku nie byłam nie mogłam
Ja dzis dzień zaczełam od nerwowej jazdy do weta rano z Tadzinkiem, niestety chłopakowi katar sie w nocy rozlazł na obie dziurki i cięzko oddychał , spał w pozycji pół siedzącej szukając całą noc miejsca raz na mnie raz na Adamie , oddycha wciąż z otwartą buzią niestety

u weta okazało sie że ma Calciwirusa i nadzerke na języku , nos zapchany , po prawej stronie na oskrzelach już coś niestety furczało ale po lewej jest oki , kocurek jest naprawde biedniutki ale na szczęście cos tam zjada bo on nie ma z czego zrzucać

dostał antybiotyk i betastyminke i coś tam jeszcze ale nie moge sie doczytać

jutro u mojego weta zapytam bo dostałam rozpiske do kontynuacji leczenia , no i boje sie o moje dwa malce bo wiadomo ze to dziadostwo sie szybko przenosi a oni nie szczepieni

szkoda gadać mam dosyć .....najgorsze że do wczoraj w sumie było wszytko oki , nosek był wilgotnawy ale bez jakiejś tragedi z oczka leciało mało, podawaliśmy BG i "tuczyliśmy" , a tu nagle takie nagłe pogorszenie ...
maluszkom daj kilka dni na adaptacje zanim odrobaczysz , trzeba im dac ochłonąc a odrobaczanie czasem potrafi naprawde zaszkodzic i osłabić , nie jest to zupełnie bezpieczne dla maleńtasów
