Udało nam się złapać kota za drugim podejściem. Przyczyną złego stanu zdrowia była rana na szyi odniesiona prawdopodobnie w walce. W chwili gdy była czyszczona przez weta, nie było już tam ropy, ale wcześniej na pewno był ropień, który sam pękł. Ropień mógł być przyczyną tego, że kot przez długi czas nie jadł i był z jego powodu chory. Stąd chudość i ogólny zły wygląd.
Jest to stary kocur, ale zęby, które mu zostały (tzw. wszystkie trzy) ma w dobrym stanie, nie ma stanu zapalnego dziąseł. Nie ma też zapachu charakterystycznego przy chorobie nerek.
Kot jest dość dziki, ale nic wskazuje na to, żeby oprócz rany coś poważniejszego mu dolegało. Kwalifikuje się do podtuczenia i wypuszczenia.
Został przy okazji podania premedykacji wykastrowany.
Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, nabierze ciałka u kosmatypl i go wypuścimy.
Co do reszty kotów, to Marta ma zadanie bojowe - namierzyć karmicielkę, bo Pani ponoć nie ma telefonu... hmmm....
Jak się przekonałam, wśród Panów Parkingowych zdania na temat ilości kotów są podzielone

Jedni twierdzą, że do karmicielki zlatują się tłumy kotów, a drudzy, że koty są ze cztery koty
Jest jeszcze kotka, która ponoć okociła się na terenie Instytutu oraz kotka, która okociła się gdzieś na parkingu. Jeśli kocięta dożyją wyprowadzenia je przez matki, to trzeba będzie je łapać i szukać DT i to zaraz jak tylko kocięta się pojawią. Przypominam, że Krakowiak jako jedyny dożył tego szczęśliwego dnia, gdy zjawiłyśmy się z Martą na parkingu
Krakowiak ma ADHD

Umie już wchodzić na górną półkę drapaka
