No to nie mam zbyt wesołych wieści.
Z RTG wyszło, że kotek nie miał do czynienia z żadnym samochodem tylko ze ... śrutem!
Został delikatnie rzecz ujmując nafaszerowany śrutem
I jest to bardzo stare zdarzenie, bo nie ma ani jednej dziurki w ciele - wszystko sie zarosło
Daw śruty są w kręgosłupie

Jeden w w miarę bezpiecznym miejscu i będzie mozna go wyciągnąć. Z kolei drugi uciska na rdzeń. Nie wiadomo czy nie uszkodził rdzenia
Jutro koteczek będzie operowany. Ryzyko jest dużo i uprzedzono mnie, żebym cudów sie nie spodziewała. Zdałam relację z sytuacji również Molendzie jak byłam u niego z NP - też szans na powodzenie nie dawał
Czekam do jutra - wtedy wszystko sie rozstrzygnie.