Nie ma szans, bo ... nadajemy z nowego wątku!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 28, 2007 20:47

Femka pisze:
Marcjanna, od jakiegoś czasu obserwuję na forum, że ostro zabrałaś się za schronisko wrocławskie. Ale z tego, co opisujesz, trzeba Ci życzyć dużo wytrwałości, determinacji i siły psychicznej. Trzymam za Ciebie kciuki, dziewczyno i pozdrawiam.


Zamysł był taki, żeby pokazać ludziom, że są koty w schronisku (ich własna strona jest .... przeterminowana :roll:).
No, ale jak poszłam, popatrzyłam, to niektóre trzeba było wyciągnąć - no to jak zaczęłam to ciągnę. Choć wiadomo, że wiele rzeczy udaje się dzięki pomocy finansowej innych. Bo kota trzeba przetrzymać, poobserwować, zdiagnozwać, leczyć - nikt nie chce wziąć do domu kota z niewiadomo czym.
A co siły, to nawet dzis mówiłam Maurze, że robię sie obojętna. Obojętna w takim sensie, że nie już płaczę, że nie chcę wszystkich zabrać, że myślę mózgiem, że nic już mnie nie dziwi....


Z najnowszych rzeczy:
Byłyśmy po 17.00 w schronie z Maurą i zabrałyśmy tego kota. Kot okazał się kotą :lol: Bardzo drobniutką i bardzo lgnącą do pieszczot.
Zabrałyśmy ją do szpitalika u Niedzielskich, ale to wiadomo jest wyjście na krótki czas... Szukamy DT albo DS.
Kotka strasznie świszczała i okazało się, że pradopodobnie ma zapalenie płuc :(, a conajmniej zapalenie oskrzeli. Jutro będzie miała robione rtg płuc. póki co dostała antybiotyk.
Poza tym oczyściliśmy jej policzek - był okropnie zalepiony starą ropą- i kicia ma w nim dziurę :( , z której sączy sie ropa. Jest to efekt albo jakiegoś urazu mechanicznego, albo jakiejś narośli.
Kicia została też zmaltretowana pod katem badań krwi, ale krew ma anemiczną (jak woda) i cieniutki żyłki. Dwa razy ją kłóliśmy i niestety nie pobralismy dostatecznej ilości, ale cos tam da radę zrobić. Chcemy zbadać ją też pod kątem wątrobowo-nerkowym. Kicia ma bardzo duży i twardy brzuch i przy badaniu widać było, że boli ją jedna z nerek :cry:
Do tego kicia prawie nie ma zębów... Zostały jej dwa kły (jeden bardzo krzywy) i kilka siekaczy, trzonowego ani jednego.
Kotka ma ściety czubek jedengo ucha, co wskazuje na kastrację dzikiego/wolnożyjącego kota :roll:
Wiek kotki określono na ok.12 lat... To seniorka... Bardzo chora i biedna...
Jutro będę wiedzieć co nam krew objawi - mam nadzieję, że tylko jakąś anemię spowodowana złym odżywianiem :?

Za cała dzisiejszą wizytę koszt wyniósł 136zł. I Maura :1luvu: wyłożyła ją z własnej kieszeni!
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt gru 28, 2007 20:54

Podczas całego tego "międolenia" u weta kota była bardzo grzeczna - dała sobie wszystko robić, tylko przy pobieraniu krwi troche syczała, ale jakoś mnie o dziwi...

Obrazek Obrazek
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt gru 28, 2007 21:22

paradoksalnie, to dobrze, że zobojętniałaś w takim sensie, jak piszesz. Groźby innego zobojętnienia nie widzę.
I jeszcze raz: wielkie kciuki.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt gru 28, 2007 21:24

Femka pisze:I jeszcze raz: wielkie kciuki.


Kciuki zawsze bardzo mile widziane - dziekuję!
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt gru 28, 2007 21:57

Ta Kicia jest cudowna - Kicia - bo takie póki co dostała imię;
bardzo nas z Marcjanną zdziwił stan jej zębow, bo na oko nie wygląda na kociego seniora. Ma piękne futro (co mnie bardzo dziwi biorąc pod uwagę jej stan - ogólnie tragiczny niestety :cry: ); mimo to Kicia jest taka kochana, taka miziasta, za glaskanie i odrobinę pieszczot oddalaby wszystko;
widać, że Kicia nie zaznała w życiu wiele dobrego...
tak bardzo bym chciała, żeby Ktoś, jakiś taki specjalny Ktoś dał jej serce i dom...
Kiciu, zrobimy wszystko, żeby już od teraz bylo Ci tylko dobrze!

decycję o tym, że ją zabieramy podjęłyśmy z Marcjanną jeszcze przed świętami, ale tak jak pisała Marcjanna - nie było możliwości umieszczenia jej w szpitaliku; myślalam o Niej przez cały ten czas, ciągle słyszalam ten okropny świszczący oddech, jakby Kicia nie mogła dobrze nabrać powietrza i ciągle zaklinałam Ją w duchu - wytrzymaj jeszcze te parę dni, kryszynko...
przed Kicią jeszcze dużo badań, leczenie i rekonwalescencja, a potem mam nadzieję, że szybko się Ktoś w niej zakocha;
do góry, Kochanie, po domek!
Obrazek Obrazek

Maura

 
Posty: 577
Od: Pon paź 09, 2006 22:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 29, 2007 2:45

Cudowne jesteście :lol:

I własnie tak sobie myślę- bardzo by sie przydał ktoś, komu chciałoby sie zrobić i aktualizować stronkę o kotach schroniskowych.... Np. takie coś jak dla psów robi Kinga:
http://www.wroclaw.mm.pl/~piotrwalasek/ ... glowna.htm

Ja niestety się nie piszę, jestem noga komputerowa. Najwyżej jak naprawię aparat to moge wspomóc fotkami i dowiadywać się o koty w schronie.
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 29, 2007 7:42

ulvhedinn pisze:
I własnie tak sobie myślę- bardzo by sie przydał ktoś, komu chciałoby sie zrobić i aktualizować stronkę o kotach schroniskowych.... Np. takie coś jak dla psów robi Kinga:
http://www.wroclaw.mm.pl/~piotrwalasek/ ... glowna.htm



to by się oczywiście bardzo przydało...
a póki co - czy ktoś może zrobić bannerek Kici?
Obrazek Obrazek

Maura

 
Posty: 577
Od: Pon paź 09, 2006 22:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 29, 2007 8:42

Maura pisze:Ta Kicia jest cudowna - Kicia - bo takie póki co dostała imię;
bardzo nas z Marcjanną zdziwił stan jej zębow, bo na oko nie wygląda na kociego seniora. Ma piękne futro (co mnie bardzo dziwi biorąc pod uwagę jej stan - ogólnie tragiczny niestety :cry: ); mimo to Kicia jest taka kochana, taka miziasta, za glaskanie i odrobinę pieszczot oddalaby wszystko;


To jest właśnie tragiczne, że koty rezydenci w większości od razu są bardzo miziaste i kochane, a nie mają juz szans.
Np. z kociaka, to nie wiadomo, czy wyrośnie kot lubiący pieszczoty i przesiadywanie na kolanach, a więc jak ktoś takiego chce mieć to powinien zdecydować sie na rezydenta.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 29, 2007 9:10

sytuacja we wrocławskim schronisku jest taka sama od wielu lat. Po prostu, nikt o tym nie pisał, żeby można było wyciągać inne koty. To nie dzieje się od teraz tylko CAŁY CZAS !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


CHCESZ WEJSC DO SCHRONU, NIE KRZYCZ ZA DUZO !!!!!!



Z reszta przez wszystkich ludzi w UM pani kierownik od dawna jest uważana za ta która kocha zwierzęta, pomaga im i jest wprost fantastycznie medialna :) potwierdza to też wielu weterynarzy :cry:

Dla prasy to też nie jest ciekawy kąsek. I tak to już trwa i trwa...

A "koty rezydenci" ???????? ładnie to ujęłas marcjanna :):):) zapchlone, chore, obsmarkane jeden na drugim w klatce "izolatce" czekają powoli na koniec swojego żywota.

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 29, 2007 10:19

jeszcze raz się wtrącę. Obserwowałam inne wątki schroniskowe, szczególnie wątek katowicki i opolski. Tam dziewczyny przyjęły metodę zaprzyjaźniania się z kierownictwem placówki, właśnie żeby móc wchodzić do schronu i pomagać kotom. Wy przyjęliście zupełnie inną strategię. Bez owijania w bawełnę piszecie o wszystkim. Przyznam, że Wasza metoda jest zdecydowanie bliższa mojemu temperamentowi. Ale będę z dużym zainteresowaniem obserwować, efekty. Również dla siebie samej.
Zawsze kierowałam się w życiu zasadą, że jak występuje patologia (a takie zjawiska w schronach są normą), to trzeba ją tępić. Ślązaczki swego czasu wyłożyły mi, że dla dobra zwierząt trzeba zastosować dyplomację i metodę małych kroczków. To też jest argument.
Ale może sie okaże, że bezkompromisowa walka ze skrzywieniami również da efekty, czego życzę Wam z całego serca. Dla dobra zwierząt.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob gru 29, 2007 21:07

Tak z doskoku, bo jestem na wsi daleko od Wro:

Byłam dziś u kici. Czekajac w kolejce poprosiłam o kotke, by ja wymiziać. Bardzo jej to odpowiadało :) "Pokokosiła" sie ze mną, a później ... zmieniała kolana 8O Najpierw rozprostowała kości i poszła do Uli, a nastepnie do Pani czekającej na wizytę - zupełnie bezstresowa koteczka!
Napstrykałam jej sporo zdjęć, ale wstawie dopiero w poniedziałek - słabe tu łącze, więc wybaczcie.
Kotka miała zrobione RTG: w płucach nie dzieje się nic niepokojącego, prócz zapalenia, a i w brzuszku też nic nie ma.
Siusiu było do kuwety, ale qoopala na razie nie. Jak sie ojawi, to też pójdzie do analizy.
Profil nerkowo-wątrobowy dobry. Za to sama krew anemiczna - prawdopodobnie efekt ogólnego osłabienia i złego żywienia. Tak też do antybiotyków doszedł preparat witaminowy.
Tak też kota jest osłabiona i ma zapalenie płuc oraz dziurę w policzku - wiecej tragedii na szczęście nie wynaleźliśmy.
Teraz tylko leki, dobre jedzono i mizianie, a będzie z niej piękna kocica!

Jak wspominałam szpitalik to tylko doraźne rozwiązanie - bardzo pilnie potrzebny DT!
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Sob gru 29, 2007 23:16

Oliwka pisze:A "koty rezydenci" ???????? ładnie to ujęłas marcjanna :):):) zapchlone, chore, obsmarkane jeden na drugim w klatce "izolatce" czekają powoli na koniec swojego żywota.


Dzisiaj się dowiedziałam, że już na pewno nie zobaczę co najmniej jednej rezydentki, takiej nieśmiałej kotki z przekrzywioną główką (ale też podchodziła, żeby ją pogłaskać). Jakiś czas temu zniknęła. Albo ja psy pożarły albo ktoś ją przejechał i nie przyznał się. Ciałka nie znaleziono chociaż osoby "prokocie" podobno wszędzie jej szukały.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon gru 31, 2007 14:43

ossett pisze:
Oliwka pisze:A "koty rezydenci" ???????? ładnie to ujęłas marcjanna :):):) zapchlone, chore, obsmarkane jeden na drugim w klatce "izolatce" czekają powoli na koniec swojego żywota.


Dzisiaj się dowiedziałam, że już na pewno nie zobaczę co najmniej jednej rezydentki, takiej nieśmiałej kotki z przekrzywioną główką (ale też podchodziła, żeby ją pogłaskać). Jakiś czas temu zniknęła. Albo ja psy pożarły albo ktoś ją przejechał i nie przyznał się. Ciałka nie znaleziono chociaż osoby "prokocie" podobno wszędzie jej szukały.


:strach: :cry:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26856
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro sty 02, 2008 15:02

Kotka codzennie jest miziana. Jej stan sie poprawia, samopoczucie też super.
Zdjątka pięknotki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 15:16

Marcjanno, Mauro, wielkie kciuki, za to co robicie. Koteczce życzę, aby znalazła przystań zyciową.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, Google [Bot] i 363 gości