Super Klakier ['] i jego Drużyna-kociaki mają się dobrze! s8

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 10, 2007 17:57

podrzuce może ktoś się zlituje nad tym stworzeniem :cry: :cry: :cry:

jeżeli kociaka nikt nie złapie, to zginie - pewnie w męczarniach!!!


ja też nie moge, chocbym bardzo chciała... :cry:

___________________

Obrazek
Obrazek

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Wto gru 11, 2007 17:38

Jak ktoś zdecyduje sie na potymczasowanie kociaka to bez problemu pójdę złapać...

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Wto gru 11, 2007 17:49

orchidka pisze:Jak ktoś zdecyduje sie na potymczasowanie kociaka to bez problemu pójdę złapać...


niech ktos się zlituje i go zabierze, proszę :(

___________________________

Obrazek
Obrazek

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Sob gru 22, 2007 20:07

Kotek nadal wysiaduje pod śmietnikiem, razem ze swoją mamą. Oba przyszły na wołanie mojej mamy do jedzenia.
Może jest gdzieś chociaż kawałek łazienki lub ocieplana piwnica w domku jednorodzinnym?

Ja długo rozważałam sprawę, ale boję się sprowadzać do domu nieszczepione, być może chore koty, dopóki moja własna kotka jest nieszczepiona. (A zaszczepię ją już po świętach lub po Nowym Roku)
Biorę natomiast Prawoskrętka na tymczas z lecznicy, bo on już jest po leczeniu - też jest jeszcze nie szczepiony.
Także ze względu na te dwa koty nie mogę wziąć nieszczepionego kociaka.

Kociaka i jego mamę dokarmia moja mama, ale nie może wziąć ich do domu (padło kategoryczne weto :( )
Nie mam pomysłu, co robić :(
Bardzo proszę o pomoc!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob gru 22, 2007 22:17

Anuk,
wnętrze mojego domu nie nadaje się z różnych powodów (typu grzyb, stres z powodu przekocenia 'kociarni', organizacja pracy/wyjazdow itd.), ale w moim ogródku żyją dwie kociambry:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=58951&start=45
Równiez ochrona osiedla jest całkiem pro-zwierzęca, sami dokarmiają, są pomocni w czasie moich wyjazdów - "rozdzielają" karmę, którą zostawiam. Domek styropianowy (od Praksedy :1luvu: ) mają 'na oku'.
Miejsca na jeszcze 2 sieroty w moim ogrodzie i domku by wystarczylo, byle zechciały tam zostać.
Jesli byłby to dla Ciebie jakiś pomysł do zaakceptowania, daj znać na pw.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob gru 22, 2007 22:27

Myślę, że tak: ocieplana budka i dobra karma na pewno są lepsze od śmietnika... Tylko, że trzeba by było zorganizować akcję łapankową... i transport (nie mam samochodu)
I nie wiem, czy one zostaną w Twoim ogrodzie... bo może się przestraszą i uciekną... Ale może chociaż kociątko da się uratować... Tu raczej nie ma szans na przeżycie zimy.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob gru 22, 2007 22:35

Samochód jest, tylko z czasem u mnie krucho, więc nie złapię. :cry:
Gdyby udało Ci się złapać, mogę podjechać, odebrać i zabrać do otwockich lasów. :wink:
Mogą być przez kilka dni w klatce, żeby przyzwyczaiły się choć troszkę do miejsca.
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Sob gru 22, 2007 22:46

Pomoc w łapaniu obiecała Orchidka.
Bardzo Ci dziękuję!
Super, jeśli będą przez jakiś czas w klatce, nie uciekną.
Nie wiem, czy oba dadzą się złapać - kocia mama jest chyba bardziej oswojona, ale nie można jej wziąć bez małego.
Teraz trzeba tylko zgrać wszystko/ wszystkich.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt gru 28, 2007 10:31

Wczoraj spotkałam panią karmicielkę - akurat szłam do rodziców późnym wieczorem i natknęłam się na miłą, młodą panią, która karmi koty z osiedla w Pruszkowie przy Kopernika.
Dowiedziałam się mnóstwo, ona zna wszystkie koty z okolicy.
Okazuje się, że kot, którego moja mama brała za mamę trzech kociaków, to nie jest ich mama (mama zaginęła lub umarła, albo po prostu zostawiła kociaki...) Kot, który opiekuje się kociakami, to 7 miesięczny kocurek!
On jest z miotu majowego, one z sierpniowego.
Pani nazywa go Klakierem.
To piękny, przyjazny krówek, z wyjątkowo uroczym pyszczkiem. Jest bardzo miziasty - swojej opiekunce wchodzi na kolana, nawet mnie dał się przy niej pogłaskać. Byłby z niego świetny domowy kot.
Czemu zaopiekował się trzema nieszczęśnikami nie wiadomo - inne koty przegania od jedzenia, a tymi maluchami opiekuje się jak matka. Koty śpią na mrozie, kociaki prawdopodobnie żyją tylko dzięki temu, że on je grzeje.
On jest sporym kotem, na moje oko ma już gabaryty dorosłego kota.
Pani karmicielka nie może im już bardziej pomóc - w malutkim mieszkanku ma 2 koty i psa, no i własne dzieci. Zakociła już swoja mamę niewidomą koteczką z wiosennego miotu.
To przesympatyczna osoba, działa zupełnie sama... No i oczywiście potwierdza się to, co już pisałam o tamtym osiedlu. Ona co chwila obrzucana jest wyzwiskami... i nie tylko. Któregoś razu karmiła koty, a ktoś rzucił w nią z czwartego piętra butelką!!! Mógł ją nawet zabić! Na szczęście chybił.
Wzięłam adres tej pani, dałam jej adres mojej mamy, która też pomaga kotom... Będą mogły się wspierać i zastępować w razie wyjazdu. Ale to mało. Te kociaki naprawdę zasługują na dom.
Agneska obiecała schronienie w ogrodzie, ale dla dwóch kotów, a tych jest 3 lub 4 (w sumie nie dopytałam, czy kociaki są dwa, czy trzy)
Ze "złapaniem" Klakiera nie będzie żadnych problemów - on po prostu wejdzie swojej opiekunce na ręce, więc nawet nie musiałabym robić akcji łapankowej. Ale łapanie samego Klakiera nie ma sensu, bo to pewna śmierć dla kociaków.
Kociaki są dzikawe, ale przychodzą do jedzenia - też dadzą się złapać.
Ale jak tu znaleźć DT dla tylu kotów na raz???
Co robić???
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt gru 28, 2007 22:50

Klatka w domku może być taka dosyć duża wstawiona, to i z 3 kociakami by się Klakier mógł zmieścić.
Ale to tylko plan awaryjny, jeśli nie ma żadnego lepszego pomysłu. :(
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Wto sty 01, 2008 21:18

Dzięki Agnesko!
A co myślą inni? Doradźcie, co mam robić...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro sty 02, 2008 6:19

Mogę tylko trzymać kciuki za Klakierka i "jego" kociaki. Mam u siebie kocurka, który matkował wszystkim nowym kociakom i dzięki niemu one też teraz są fajnymi kotami. Myślałam,że jest absolutnym wyjatkiem.
Taki dobry kotek nie przetrwa za długo jako kot wolnożyjący chyba.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 9:07

Ja też mam w domu kocurka, który matkuje tymczasikom. On uwielbia inne koty, jest bardzo opiekuńczy - w tej chwili pięknie opiekuje się tymczasikiem z zaburzeniami neurologicznymi. Nawet pozwala się kociakom "ssać"
Ale pierwszy raz słyszę, żeby taką opiekuńczość okazywał kocurek niewykastrowany, i to jeszcze sam będący takim kocim podlotkiem...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro sty 02, 2008 14:44

Anuk pisze:Ja też mam w domu kocurka, który matkuje tymczasikom. On uwielbia inne koty, jest bardzo opiekuńczy - w tej chwili pięknie opiekuje się tymczasikiem z zaburzeniami neurologicznymi. Nawet pozwala się kociakom "ssać"
Ale pierwszy raz słyszę, żeby taką opiekuńczość okazywał kocurek niewykastrowany, i to jeszcze sam będący takim kocim podlotkiem...


To bardzo ciekawe co piszesz.
Mnie się wydaje, że kastracja zasadniczo nie zmienia charakteru kota.
(I moim zdaniem one wcale sie nie robią "nijakie ' po kastracji.)

Mój Ram-Tam-Tamciu (chciałam mu potem zmienic imie na Angelus) miał sam 5 miesięcy jak zaczął wylizywać 2 miesięcznego nowego, a sam też był sierotką od 3, 5 tygodnia (ale miał braciszka, z którym sie tłukł i pieścił na przemian).
Są takie wyjatkowe koty.
A co u Klakierka?
Osoba, która by dała dom tymczasowy Klakierkowi i maluchom miałaby okazje do ciekawych obserwacji.
Juz teraz warto o nim napisać artykuł.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 02, 2008 20:31

O, nijakie, to się na pewno nie stają :)
Ale zastanawia mnie, jak to jest z hormonami...
Z tego, co pamiętam z lekcji biologii organizm męski produkuje też niektóre hormony żeńskie i odwrotnie... więc pewnie po kastracji dochodzą do głosu... W każdym razie u mnie to kocurek jest doskonałą niańką, opiekunem i towarzyszem zabaw kociaków tymczasowych. Gdy trafił do mnie Chochlik, co prawda już nie taki mały, ale z zaburzeniami neurologicznymi, to gdy mały zwiedzał dom jeszcze mocno zestresowany i w przerażeniu wpada na meble i ściany, to Nemo doskonale go asekurował i przytrzymywał za kark, jak matka młode. Myślałam, że u kotki to instynkt - ale to musi być coś więcej niż instynkt związany bezpośrednio z płcią...
Tymczasem Klakierka widziałam dziś - zagadałam do niego, podbiegł miaucząc, nie dał się dotknąć, ale tarzał się po ziemi i pokazywał brzuszek...

Do złapania kota potrzebuję pomocy:
- kogoś z samochodem
- klatki-łapki i czegoś do transportu (chyba, że transportuje się w tejże klatce)
- pomocy kogoś doświadczonego (nigdy nie łapałam kotów)
Myślę, że najlepiej by było wieczorem - wtedy można się umówić z panią karmicielką, do niej się koty schodzą. To bardzo miła babka, chętnie pomoże, już z nią rozmawiałam.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Silverblue i 83 gości