9 tyg. Maciusia :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 11, 2003 9:21

Miodzio :love:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Nie maja 11, 2003 9:35

witam i kciuku za kociatko trzymam

feainne

 
Posty: 403
Od: Pt maja 09, 2003 21:18
Lokalizacja: Augsburg

Post » Nie maja 11, 2003 11:42

ale maleństwo..... śliczne :D

Keskese

 
Posty: 16010
Od: Pon lut 04, 2002 15:34
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto maja 13, 2003 5:02 9 doba :-)

witam
co prawda z opoznieniem ale skladam raport ;-) dla zainteresowanych jestestwem mojego kiciaka :-)
wersja1- dla modemowcow ;-)))
1. kociak czuje sie swietnie
2. pieknie je i ma ogromny tlusty brzuszek
3. kupka co 2-3 dni (tylko po oliwie z oliwek)
4. bawi sie lapka- probuje ja podgryzac
5. niekiedy protestuje przed wlozeniem go do pojemnika- woli na raczkach
6. oczy jeszcze zamkniete
7. kocham go!!!
goraco dziekuje za zyczenia, jak mi maluszek podrosnie to z pewnoscia bede czesciej zabierala glos na forum :-)
wersja 2- dla cierpliwych ;-)
Moj kociaczek zaczal juz 9 dobe zycia, mimo, ze ma jeszcze zamkniete oczka probuje "mrugac" powiekami, wiec to chyba juz niedlugo? tak chcialabym zobaczyc jego kochane slepka, jutro ide kupic zarowke do... wygrzewania kurczakow (czy jakos tak) , poniewaz caly czas kociek siedzi pod zwykla lampka, mam do niej najwieksze zaufanie, poza tym poduszki elektrycznej nie posiadam a z termoforem, ktory zakupilam na te okazje nie mam doswiadczenia i przeraza mnie wizja przytulonego kotka do wyziebionego termofora lub poparzonego... cos z kupka ma problemy, tzn. ma ona normalna (chyba? 8O ) konsystencje ale pojawia sie raz na 2-3 dni i tylko po uprzednim podaniu oliwy z oliwek, za to z siuskami radzi sobie coraz lepiej i czasami bez zadnego masowania mozna doswiadczyc tego "milego" uczucia ciepla np. na bluzeczce (corka wpadla na pomysl owijania mu dolnej czesci chusteczka hig. - cos na wzor pampersa :lol: ). Potrafi sam obrocic sie juz z brzuszka na plecy, podgryza sobie lapke, ostatnio probowal lizac futerko. Na jedzenie rzuca sie jak tygrys, ciezko mu uchwycic smoczek bo najchetniej polknalby butelke w calosci, nawet nie wiem ile on zjaa na raz, przestalam liczyc- zmyla sie cala podzialka na butelce, mniej wiecej wlewam do butelki ok. 5 -6 lyzeczek mleka i z tego co widze to jest jego minimum i po "odsikaniu" cos tam by sie jeszcze zmiescilo :-))) smiesznie wtedy szuka obwachujac wszystko w jego zasiegu, mysle, ze skoro od poczatku jest na sztucznym mleczku to jakies dotatkowe jedzonko typu zoltko, kleik itp. wprowadze troche wczesniej , w tygodniu bede u lekarza to sie jego zapytam czy tak mozna... on sie tym mlekiem nie najada i to jest oczywiste, gdybym dawala mu jesc co pol godziny to tez pewnie by sie rzucal. Niestety mielismy tez przykre wydarzenie: kilka dni temu, kotek wydostal sie z pojemnika (wysokiego na ok. 20-25 cm) i spadl z biurka, na szczescie moja corka zostawila dresowa bluze na krzesle, ktora sciagnal moj najmlodszy synek i rzucil na podloge, wiec ladowanie bylo dosc miekkie ale bardzo sie wystraszylam kiedy maz przyniosl mi kociaka na rekach z pretensjami, ze on za maly chyba na to, azeby sam po pokoju spacerowal... nie sadzilam, ze taki maluszek moze sie wydostac z tak wysokiego jak dla niego pojemnika! a teraz za kare siedzi w... plastikowym wiaderku :D jutro lub pojutrze kupujemy specjalny pojemnik (tzw. kontener?) dla niesfornego "goscia", (moze moglibyscie polecic mi jakis? zupelnie nie orientuje sie w tym temacie...), bedzie toto za kratkami i nie wylezie,na spacerki ma jeszcze czas :) Pies [tez znajda- sam wybral sobie dom wpychajac sie do mieszkania na bezczelnego, w koncu za ktoryms razem zostal, zreszta nie bylo innego wyjscia, pogryzl go rotwailer i nie wygladal najlepiej, niestety przyplacil to kastracja, poniewaz w momencie przyjecia go do naszego domku moja sunia (nie zyje juz ;-( ) miala cieczke... ] na razie obserwuje i coraz czesciej ignoruje kiciaka, przychodzi tylko na zawolanie z wyrazem pyska w stylu " ale macie problem, to tylko zwykly kociak", chwile pomerda ogonem , bardziej do mnie niz do malego i sobie idzie... nie mam pojecia jak uloza sie ich wzajemne relacje, mam nadzieje, ze dobrze, a moj psiak do agesywnych nie nalezy. Moje najmlodsze dziecko nbralo za to rezerwy do kotka jak pokazalam mu jakie kotek ma pazurki, dotknal ich i jakos wiecej nie ma ochoty :lol: przemawia do niego czule po swojemu zachowujac dystans co najmniej na pol metra :-) mysle, ze wyjdzie im to na zdrowie, tzn. tym dwom maluchom w przyszlosci.
Niestety kotek- korniszek , ktory byl zamowiony w Warszawie u przyjaciol mojego meza nie zyje... nie bardzo moglam sie dowiedziec co sie stalo, nie rozmawialam z nimi bezposrednio (bardzo przezyli strate drugiego juz kociaka), a z relacji mojego meza wynika, ze kicia miala infekcje pepowiny i wszystko rozegralo sie blyskawicznie, w ciagu kilku godzin. Teraz zostalo im tylko jedno malenstwo - siedzi razem z matka w wydzielonym pokoju i nikt oprocz wlascicieli nie ma tam wstepu. Jest mi ztego powodu ogromnie przykro, nie ukrywam, ze mam tez wyrzuty sumienia... w momencie kiedy bylam juz pogodzona z tym, ze kiciak bedzie mial towarzyszke dowiedzialam sie o jej stracie... :-(
Bylam dzisiaj na podworzu, skad moj syn przyniosl kotka. Najpierw wyslalam tam syna z corka na zwiady, ale po bardzo brzydkim potraktowaniu ich przez podworkowch pijaczkow poszlam tam osobiscie. Wyglada to tak: kotow jest tam co najmniej kilka, mi udalo sie dostrzec dwa- jednego czarnego podrostka (chyba kilkumiesiecznego czarnule) oraz piekna kotke (wskazana przez towarzystwo jako matke mojego), kotka jest wyjatkowo piekna, lsniaco czarne futro, bardzo duze zielone, jakby troche za okragle jak na kota oczy, zupelnie nie wyglada na podworkowa, chociaz mieszka w piwnicy widac, ze jest karmiona (zanieslismy jej mleko, ale stalo tam juz kilka takich pelnych misek- jutro kupie jej jakas karme). Niestety jest zupelnie dzika nie pozwolila podejsc do siebie blizej niz na 2 m i czmychnela do piwnicy. Od towarzystwa dowiedzialam sie, ze takich kotow tu jest mnostwo i nie ma co sie tym interesowac, poza tym sasiad (ich) ma kocura i on podobno jest sprawca takiej ilosci kotow... ;-( Ciesze sie, ze tam poszlam poniewaz pewna pani potwierdzila relacje mojego synka w sprawie kotka (po Waszych postach, szczegolnie KasiD zaczynalam watpic czy aby na pewno kociak nie zostal zabrany od matki). Pani owa powiedziala, ze kotka okocila sie na podworku, na starej przysmietnikowej kanapie, po czym zabrala dzieci do piwnicy zostawiajac tego jednego na pastwe losu, szybko dodala, ze ona nie mogla na to patrzec i owinela malenstwo w pieluszke (czym pewnie zniechecila kotke do zabrania i tego malenstwa), dalsze relacje zgodne z informacjami mojego dziecka. Tak sie ciesze, ze mnie nie oklamal, kochany dzieciak, uratowal kotka od smierci :-) Moje dzieciaki sa bardzo wyczulone na krzywde zwierzat, obojetnie czy jest to zwykly pajak czy tez kotek, zadnemu nie pozwola krzywdy zrobic, a jeden pajak z pieknym imieniem Jenny mieszkal sobie przez dlugi czas w lazience :lol: nie zapomne tez akcji ratowania biedronek nad morzem, uff... co to byla za akcja, do poznej nocy... :lol: cora konczy wlasnie gimnazjum i wybiera sie do lo o kierunku biologicznym a potem na weterynarie, mysle, ze ma szanse, to kochana pannica (moja rywalka do zaszczytnego miana kociej mamy ;-)) Co do tego kociego podworka to prawde powiedziawszyopadly mi rece: niewiadoma ilosc kotek, kociat, kocurow i na dodatek kocur pana sasiada, ktory calkiem prawdopodobnie, ze siedzial razem z tym popijajacym towarzystwem i mruczal cos o tym, iz alimentow to on nie zamierza placic... Zadzwonie chyba do tej pani z przytuliska, moze bedzie dysponowac jakimis wskazowkami co z tym dalej zrobic, bo liczyc na pomoc sasiadow tej kamienicy raczej nie moge ( mialam wrazenie, ze nie traktuja mnie zbyt serio). Jesli na jednym tylko podworzu i to w centrum Szczecina mieszka tyle kotow to co z reszta??? Jedyna mila informacja to to, ze dowiedzialam sie, ze sterylizacja kotow w szczecinie moze byc bezplatna. No, to by bylo na tyle, kto doczytal mnie do konca temu skladam wyrazy uznania i podziwu (cora jak przeczytala moj poprzedni dlugi post byla w szoku, ze ktos to w ogole bedzie chcial przeczytac :-) )
Czytam Was bardzo czesto, w zasadzie codziennie i tak bardzo sie ciesze, ze w tym miejscu mozna znalezc tylu dobrych ludzi "naraz" , bo do tej pory udawalo mi sie spotykac takowych wylacznie pojedynczo i to czasami... :-) Zuzo, dziekuje- ja tez czytam wszystkie Twoje posty :-) Przepraszam, ale nie pamietam wszystkich Waszych nickow, w kazdym razie goraco dziekje za to, ze jestescie :-)

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Wto maja 13, 2003 5:19

Bea, składam wyrazy podziwu, dla Ciebie, tego co robisz i tego jak
ciekawie piszesz. Przeczytałam całosć ze szczerym zaciekawieniem :)
Pozdrawiam i życzę sukcesów w opiece nad okruszkiem :)
Obrazek
__________
One czekają ...

Janka

 
Posty: 2750
Od: Nie gru 01, 2002 1:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 13, 2003 7:40

Przeczytalam z zapartym tchem! :-) I na pewno wiele odob czyta. A kciuki to wszyscy trzymaja!
Na szczescie mam stale lacze :lol:

Co do lampy - to rozumiem, ze chodzi o taka, ktora nie czyni krzywdy swiezo otwartym oczom?

Kontener - plastikowy, rozkladany na pol. Przyda sie i na przyszlosc. Latwo go umyc, dobrze jest moc rozlozyc np. w przypadku wizyty u weta.

Pies z kociakiem sie pewno dogada, skoro nie reaguje agresywnie, a przyjazc kocio psia jest piekna ;-) W koterii w zdjeciach Sabiny jest Jozka ze swoim opiekunem psim :-)

Dzieciaki masz wspaniale!

Bardzo mi przykro z powodu kociatka :-(

Bedzie wspaniale jesli z pomoca karmicielek uda Ci sie wykastrowac koteczki mieszkajace na podworku. Pewno bedziecie do tego potrzebowaly klatki pulapki... to najlepszy sposob na ograniczenie liczby kociakow...

Kochana, jak posty sa tak interesujace jak Twoje to sie je czyta (choc nie zawsze jest czas, by odpisac!)
Trzymajcie sie :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87922
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto maja 13, 2003 10:08

Tak, tak ja tez czytam na biezaco i jestem kolejna wielbicielka Waszej zakreconej rodzony oraz uroczego Serdelka :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto maja 13, 2003 10:19

bea - świetna z Ciebie mama wogóle :)

Trzymam kciuki za malucha
no i za piwniczne kicie. Raczej faktycznie
bez klatki-pułapki będzie ciężko.

A pijaczki...no cóż, są niestety wszędzie :(

Powodzenia!
P.S. czyta się b. fajnie :)
kawa

kawa

 
Posty: 581
Od: Śro mar 19, 2003 20:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 13, 2003 11:20

Podziwiam krajanke, podziwiam
Wprawdzie mieszkam w W-wie ale pochodze ze szczecina, tym bardziej trzymam kciuki a moja kocia lapsie.

Mozesz sie czuc jak noblistka :wink: -wszyscy Cie czytaja

zojka

 
Posty: 1345
Od: Pon lut 24, 2003 14:19
Lokalizacja: W-wa Białołęka

Post » Wto maja 13, 2003 11:20

Ja również, jak poprzedniczki, czytam z zainteresowaniem, trzymam kciuki i wszystkiego dobrego w odchowie maluszka życzę.

Na zdjęciach jest sodziutki :D
takie maciupeństwo kochane.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 13, 2003 11:24

Bea :1luvu:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto maja 13, 2003 15:06

No to jest powieść w odcinkach 8) :wink: :lol:

Kłopoty z kupką nie są w tym wieku dziwne. Normalnie to kotka pobudzałaby wydalanie długim masażem, człek tego tak dobrze nie odtworzy, więc zostaje oliwienie kota. A że wędrownik... Uch też próbował w tym wieku wyłazić z kontenerka, całkiem nawet żwawo. Dopiero gdy Kaja się nim zajęła, zrobił się (z musu) ciut bardziej stacjonarny.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 13, 2003 15:21

Anja pisze:Tak, tak ja tez czytam na biezaco i jestem kolejna wielbicielka Waszej zakreconej rodzony oraz uroczego Serdelka :lol:


I ja :!: :D :love:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto maja 13, 2003 15:21

Czytało się suuuuper, co wyrośnie z maleńtasa jak ono już taki wędrownik :lol:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto maja 13, 2003 15:31

Oj, Bea :D Twoje relacje czyta się z wypiekami na twarzy :oops:
Pisz jak najczęściej :D
A kontenerek kup duży - przecież nie wiesz jak Krasnoludek wyrośnie..
A duży zawsze się przyda i wygodniejszy i łatwiej wierzgającą kicię tam wpakować :wink:
Obrazek + Obrazek

basia

 
Posty: 2450
Od: Czw mar 21, 2002 13:38
Lokalizacja: katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Hana, mraucia i 50 gości