Ja również mam pytanie i bardzo proszę o pomoc ponieważ mam duży orzech do zgryzienia.
Znalazłam przekochaną kotkę na działce. Po długiej rozmowie z narzeczony postanowiliśmy ją zabrać do siebie (nie mieliśmy sumienia ją zostawić na działce na tym strasznym mrozie). Pojechaliśmy z nią do weterynarza, niestety kicha, ma załzawione oczka (raczej takie zaczerwienione z suchą wydzieliną), kicha i ma zapalenie gardła. Lekarka powiedziała że to prawdopodobnie koci katar. Jestem załamana. Nie boje sie choroby, nie boję się leczenia ale boję sie że pozarażam koty z mojego otoczenia. Przebywam w środowisku osób które mają koty (rodzice, koleżanki z pracy itp). Boje sie narażac koty z tego otoczenia. W razie wyjazdu na wakację miałam zapewnioną pomoc tzn że zawsze ktoś sie znajdzie kto zabierze kotkę do siebie. A tu taka informacja - koci katar. Prosze mnie nie zrozumieć źle...to nei chodzi o mnie ale o zwierzaki. Czy jeśli te inne koty były szczepione to czy kotka z kocim katarem może pozarażac inne?
Prosze o radę bo muszę do poniedziałku się zastanowić (spokojnie - nie zanoszę spowrotem na działkę! Pani Weterynarz zaproponowała DT bo kotka jest przekochana)
Jestem zrozpaczona
