Nie było mnie trochę na forum ,ale co nie znaczy że nie byłam nadal zaangażowana w sprawy schroniska
Sprawa jest zawiła, bardzo...
Kobieta stwierdziła jednak ,że córka nie będzie jej mówić co ma robić, więc wzieła sprawy w swoje ręce...zadzwoniła do mnie i powiedziała że koty zabiera jak tylko beda wykastrowane, bo kasy na to nie ma....
Jak wiadomo Mała umówiła nas na piątek...
W piątek rano zadzwonił telefon ze schronu i poinformowano mnie że Doktor już je wykastrował....
Zaraz tam pojechałam.....rozmawiałam z kierownictwem na ten temat..oczywiście okazało się że córeczka tak odtworzyła mamusi rozmowe,że niby to ja powiedziałam że koty będą uspione zaraz....
Więc znów tłumaczenie w schronisku jak przebiegała rozmowa....ok...wyjasnione..
Potem znów telefon od tej kobiety że ona chce napisac pismo do schronu aby koty nie usypiane...więc znów tłumaczenie
W pewnym momencie zastanowiłam sie czy to ja jestem nienormalna......
Tłumacze je po raz setny jak wyglądaja realie schroniskowe.....że koty domowe nie radza sobie...że nich ich nie uspi...ot tak sobie......echhhhh
W końcu kobieta zadzwoniła i powiedziała ,ze teraz ich nie może zabrac , bo wyprowadza sie do matki, córce zostawia mieszkanie, a ona nie ma kasy i żeby one troche tam zostały..i mam dopilnować aby nic im się nie stało...więc znów tłumacze........b/k
Dzis znów telefon rano, powiedziała że załatwiła 100zł i chce je dac do hoteliku.....ja jej mówie że będziemy dzis i niech przyjedzie to spokojnie pogadamy...co dalej...a najważniejsze niech je wypieści, może zaczna jeść....
Nie przyjechała.....
Zadzwoniła przd chwilką że ona juz jest w schronie, i ona chce teraz je umieścic w hoteliku...pytam w którym..a ona że tutaj w schronie..przecież jest...
tłumacze....jej..a ona z pretensjami i żalami, że ona była pewna ze dziś je odda, że jej obiecałam

..i co ona ma teraz zrobic....
Ręce mi opadły do samej ziemi...zadzwoniła do P.Uli..aby jej wytłumaczyc i zapytać..Pani Ula jak małemu dziecku znów zaczeła tłumaczyć....
Krótko mówiąc, sprawa zawiła, chora......Mama nadzieję ze za duzo nie namieszałam,w wątku, ale niestety tak przebiegały rozmowy, sama ledwo to wszystko w głowie poukładałam......