Rozmawiała wieczorem z Haliną. Ona jest zdecydowana je wypuścić nawet w takim stanie w jakim są - to znaczy niedoleczone i nie zaszczepione

. To jest ponad moje siły. Jak nie mam w niej oparcia z tym problemem, to zostaję sama z tymi kociakami. Przez tą sytuację nie pojechałam na urlop. Biegam do tych kotów od miesiąca i teraz mam to wszystko zmarnować i koty do lasu zawieść

. Nie mam już siły. Może ktoś by mi je na alegro wystawił, bo na razie zajęłam się leczeniem i chciałam je zdrowe , zaszczepione oddać a teraz to mam tydzień, żeby coś z nimi zrobić. Te, które maja ładne oczka właściwie juz mogę szczepić i wydawać ale komu?