Łatek - odszedł :(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lip 28, 2007 11:56

Chyba dzisiaj pojadę do sklepu zoologicznego,( do weta w poniedziałek). W co się zaopatrzyć? Jakis szampon na pchły? Szczotlkę? A może obrożę przeciwpchelną? Jaką karmę mu kupić? Chyba woli mokrą.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Sob lip 28, 2007 12:02

Łatka jest bardzo ladnym kotem :D
Jezeli byl czyims domowym kotem, to fajnie byloby mu znalezc nowy dom, ale jezeli od zawsze byl kotem wolnochodzacym, to po zapewnieniu regularnego karmienia, opieki weterynarskiej, glaskania i schronienia przed zimnem/upalem, bedzie na pewno szczesliwym kotem :D

Kotu - domatorowi ciezko przezyc bez domu i opieki, zas wolnochodzacemu dziczkowi - ciezko bedzie wytrzymac w domu :wink:

Gdy poszukiwalam kotow dla siebie, przegladalam strony roznych schronisk i tam czasem pisali, ze zdziczale lub pol-zdziczale koty poszukuja domow w pelni wychodzacych w ogrodach, stodolach itd. Gdzies nawet pisali, jakie warunki musi spelniac schronienie dla kotow w ogrodzie
[ale nie pamietam gdzie... :oops: ]
Tak moze wygladac gotowy domek dla kotow: http://www.ultimateanimals.co.uk/acatal ... elter.html
Ponad 60 funtow z przesylka to na tyle drogo, ze lepiej zrobic wlasny domek, ale moze warto rzucic okiem...
Pare innych, dosc wyrafinowanych domkow mozna zobaczyc znalazlam tutaj: http://www.cozycatfurniture.com/cat_houses.html

Moj wujek zbudowal kiedys dla swojego wilczura piekna bude: ocieplana, z dachowkami w tym kolorze, co dach domu, z przedsionkiem i "pokojem" i wszelkimi bajerami, ktore udalo sie wujkowi wymyslec... Niestety pies wchodzil do tej budy tylko gdy wujek byl w srodku :lol: i nie mogl zrozumiec dlaczego on mialby w tej budzie siedziec sam... ale koty czasem w niej spaly...

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Sob lip 28, 2007 13:06

varulv pisze:Pare innych, dosc wyrafinowanych domkow mozna zobaczyc znalazlam tutaj: http://www.cozycatfurniture.com/cat_houses.html

Niektóre są śliczne, takie małe domki! :D

varulv pisze:Moj wujek zbudowal kiedys dla swojego wilczura piekna bude: ocieplana, z dachowkami w tym kolorze, co dach domu, z przedsionkiem i "pokojem" i wszelkimi bajerami, ktore udalo sie wujkowi wymyslec... Niestety pies wchodzil do tej budy tylko gdy wujek byl w srodku :lol: i nie mogl zrozumiec dlaczego on mialby w tej budzie siedziec sam... ale koty czasem w niej spaly...

:lol: dobre! Dlatego domek zrobimy pod koniec lata, gdy będę pewna, że Łatek się zadomowi.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Sob lip 28, 2007 13:15

kavala pisze:Obrazek

Na moje oko to mogą być jaja wszy. Tak wygląda przynajmniej (miałam kilka kotów z takimi białymi łuseczkami przyczepionymi do włosów i to właśnie były jaja wszy). Ale rzeczywiście najlepiej zabrac Łatka do weta - niech to zbada. Kocurek jest śliczny :)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lip 28, 2007 14:04

Szampon przeciwpchelny na tym etapie znajomości to ZDECYDOWANIE zły pomysł :twisted: Większość kotów za kąpielą hm.... nie przepada :twisted:

Jeśli uda Wam sie wybrać do weta - wet go odpchli na miejscu. Jeśli nie - poproś o środek, najlepiej typu spot-on, czyli taki, który sama nałożysz mu na skórę podczas głaskania. To może być stronghold (jednocześnie zabije nicienie), frontline, fiprex lub co tam Twój wet ma u siebie...

Rudawe przebarwienia na sierści to bardzo często efekt niedożywienia, braku pewnych substancji, nie zdziw się więcj jak kot kiedyś zmieni kolor:)

Jest śliczny:)

Jak sie już zaprzyjaźnicie warto go jednak wykastrować, będzie miał mniejszą pokusę do włóczenia się za kotkami, co sprawi, że będzie bezpieczniejszy. Zrób to dopiero wtedy, gdy już sie u Was porządnie zadomowi, wtedy nawet jeśli ktoś będzie go próbował wygnać - on już na to nie pozwoli. Dość często z konieczności robi się tak, że kastruje się tylko część kocurów na danym terenie i zazwyczaj nie ma z tym problemów...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 28, 2007 14:29

Dziękuję wszystkim za rady. :D Powiedzcie mi jeszcze jaką karmę mu kupić na początek, żeby go troszkę podtuczyć.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Sob lip 28, 2007 14:47

Może jakąś wysokokaloryczną, czyli dla kotów spalających dużo energii. Zajrzyj do wątku o karmach i poczytaj. Coś na pewno znajdziesz :wink: . Kiciuś jest piękny! A z tego, co piszesz, to wydaje mi się , że można by go spokojnie udomowić, mjedynie na wszelki wypadek nie wpuszczać do pokojów dziecięcych. Alergia na roztocza , to nie na kota, a jak jeszcze lekka.... Zresztą i tak dzieci go będą głaskać, tego się nie uniknie :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob lip 28, 2007 14:51

Lepiej byłoby, żeby kocur się przyzwyczaił do suchej karmy, karmienie samą mokrą jest ciut kosztowne ;)

Ułamany kieł to jeszcze nie tragedia, ale jak będziecie u weta, poproś, żeby sprawdził stan uzębienia - czy kot nie ma kamienia. Jeśli ma, trzeba będzie go zdjąć, inaczej kot będzie miał ciągłe stany zapalne i problemy z jedzeniem. Taki zabieg u kota niestety trzeba wykonywać pod narkozą - można go połączyć z kastracją, wyjdzie taniej i zdrowiej (jedna narkoza).

Żeby go odkarmić - są specjalne karmy dla kotów po zabiegach n.p. firm Royal Canin, Eukanuba. Ew. po prostu dobra karma dla kotów wychodzących - one są bardziej "energetyczne", niż zwykłe karmy dla dorosłych kotów.

A z domowego menu: kurczaczek gotowany z niewielką ilością ryżu. Tanie, zdrowe i pożywne :D
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 28, 2007 17:01

Te białe kulki to prawie na pewno jaja wszołów (jeśli rozchylisz sierść i się dobrze przyjrzysz, to powinnaś dostrzec na sierści blisko skóry i w samej skórze, powbijane w nią, małe wrzecionowate twory, nieznacznie, wahadłowo się poruszające - to właśnie wszoły). W ślad za nimi zawsze zawsze szybko przyplątuje się jakaś choroba wirusowa, bo one osłabiają odporność. Poza tym przysparzają kotu cierpień, powodując okropny świąd.
Działa na nie Frontline, dobrze byłoby jak najszybciej kocurka tym zakropić. I odrobaczyć jakimś środkiem o szerokim spectrum działania.

Poza tym on ma chyba... powiększone jądra? Ale możliwe, że mi się wydaje, bo przyzwyczaiłam się już do widoku takich malutkich :wink:
Jednak jest też możliwe, że miał jakiś wypadek, w wyniku którego doznał doznał urazów - złamany kieł, coś z łapkami i może z jądrami?
Na pewno powinien go wnikliwie obejrzeć dobry wet.
Kotek wymaga profesjonalnej pomocy, sam to czuje i prosi Cię o nią.
Nie zawiedź go, proszę. I dziękuję, że się nim zajęłaś :1luvu:

----

jola.goc

 
Posty: 1738
Od: Śro mar 31, 2004 13:25
Lokalizacja: dolny Górny Śląsk

Post » Sob lip 28, 2007 18:44

jopop pisze:Szampon przeciwpchelny na tym etapie znajomości to ZDECYDOWANIE zły pomysł :twisted: Większość kotów za kąpielą hm.... nie przepada :twisted:

Zgadzam się,choć nie mam kota,czytałem komiks o Garfieldzie.Oto co moge wyrazić słowami(nie moge przecież tego narysować):1 obrazek:John,czyli właściciel Garfielda,zakłada rękawiczki.2 obrazek:John zakłada kask footballowy i gwiżdze.3 obrazek:John wkłada Garfielda do małej wanienki,a Garfield macha łapami.Jak byscie widzieli obrazek, to byście się bardziej śmiali!
Obrazek

Łatek98

 
Posty: 227
Od: Wto lip 17, 2007 8:07
Lokalizacja: Gdzieś,nad kanałem La Manche...:D

Post » Sob lip 28, 2007 21:00

Właśnie wróciłam ze sklepu, kupiłam mu trochę lepszej karmy Royal Canin dla kotów wychodzących i jakąś inną jeszcze. Przez całe popołudnie kot czekał koło domu a jak nas zobaczył od razu pobiegł na taras. Kręcił się koło miski wyraźnie prosząc o jedzenie, choć w misce były jeszcze resztki whiskasa, które wcześniej kupiłam. Już się tochę rozbestwił, bo jak pierszy raz jadł tę karmę to nie marudził, tak był wygłodzony, teraz zaś gdy zaspokoił pierszy głód czeka na lepsze kąski. Mam wrażenie, że ma ochotę na prawdziwe mięsko, chyba muszę mu coś ugotować.

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Sob lip 28, 2007 21:17

Kavala, ja jestem alergikiem. Badania miałam co prawda kilka lat temu, ale pamiętam, że moja alergia na roztocza kurzu wynosiła 9,3, a na sierść zwierząt 2,7 (plus masę innych, jak żyto, pyłki traw czy brzóz). Mam w domu półdługowłose kocię, które jest istną miotełką do kurzu. Śpię z kotem, noszę na rękach, głaszczę, przytulam i ani razu nie miałam przez niego kataru - nawet kiedy wtykam nos w gąszcz jego sierści. Natomiast wystarczy wieczór z psem i wyglądam jak koszmar senny.
Może warto zaryzykować? Albo przynajmniej przez jakiś czas obserwować córkę po kontaktach z kotem. Ja też bałam się o siebie, bo szanse na zmniejszenie uczulenia jest znikome, w porównaniu z możliwością jego zwiększenia. Poszłam jednak na żywioł i nie żałuję. Kot w domu to prawdziwy skarb. :)
Obrazek

Obrazek

Dobranocka

 
Posty: 37
Od: Śro lis 29, 2006 19:53
Lokalizacja: Słupsk

Post » Sob lip 28, 2007 21:25

Dobranocka pisze:Kavala, ja jestem alergikiem. Badania miałam co prawda kilka lat temu, ale pamiętam, że moja alergia na roztocza kurzu wynosiła 9,3, a na sierść zwierząt 2,7 (plus masę innych, jak żyto, pyłki traw czy brzóz). Mam w domu półdługowłose kocię, które jest istną miotełką do kurzu. Śpię z kotem, noszę na rękach, głaszczę, przytulam i ani razu nie miałam przez niego kataru - nawet kiedy wtykam nos w gąszcz jego sierści. Natomiast wystarczy wieczór z psem i wyglądam jak koszmar senny.
Może warto zaryzykować? Albo przynajmniej przez jakiś czas obserwować córkę po kontaktach z kotem. Ja też bałam się o siebie, bo szanse na zmniejszenie uczulenia jest znikome, w porównaniu z możliwością jego zwiększenia. Poszłam jednak na żywioł i nie żałuję. Kot w domu to prawdziwy skarb. :)

Dobranocka, jeśli o mnie chodziłoby zaryzykowałam. Niestety reszta rodziny jest przewrażliwiona na tym punkcie. Kot do tej pory mieszkał na polu, pomieszka jeszcze trochę. Może rodzinka go bardziej polubi... Pożyjemy, zobaczymy. 8)
I zamówiłam już transporter na allegro. Jak tylko przyjdzie jedziemy do weta. :D

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

Post » Sob lip 28, 2007 23:47

Przewrazliwiona rodzinka to nie najlepiej... :roll:
Mnie sie wydaje, ze dla dziecka dobrze, by mialo swoje zwierze - uczy sie odpowiedzialnosci, rozumienia potrzeb innych, wydaje mi sie, ze to nie jest malo.

U mojej cioci jest taka dziwna sytuacja, ze jej pasierb wraz z zona i dwojka dzieci sa wszyscy - podobno - alergikami na kocio-psia siersc... I oni prawie codziennie przebywaja w domu mojej cioci, gdzie mieszkaja 3 koty i pies, poza tym dziewczynki czesto sie z tymi zwierzakami bawia. Nigdy nie zauwazylam u nich sladu reakcji uczuleniowej, moja ciocia tez nie. To co to za alergia...? :wink:

Mam nadzieje, ze Twoje dziecko ma alergie o podobnej mocy jak ta opisana powyzej :wink:

varulv

 
Posty: 1370
Od: Wto lip 10, 2007 23:18
Lokalizacja: Basildon [Essex]

Post » Nie lip 29, 2007 7:58

varulv pisze:Przewrazliwiona rodzinka to nie najlepiej... :roll:
Mnie sie wydaje, ze dla dziecka dobrze, by mialo swoje zwierze - uczy sie odpowiedzialnosci, rozumienia potrzeb innych, wydaje mi sie, ze to nie jest malo.

U mojej cioci jest taka dziwna sytuacja, ze jej pasierb wraz z zona i dwojka dzieci sa wszyscy - podobno - alergikami na kocio-psia siersc... I oni prawie codziennie przebywaja w domu mojej cioci, gdzie mieszkaja 3 koty i pies, poza tym dziewczynki czesto sie z tymi zwierzakami bawia. Nigdy nie zauwazylam u nich sladu reakcji uczuleniowej, moja ciocia tez nie. To co to za alergia...? :wink:

Mam nadzieje, ze Twoje dziecko ma alergie o podobnej mocy jak ta opisana powyzej :wink:

Moja córka ma silną alergie skórną, gdy jest pogorszenie robią jej się rany na rękach. Astmy na szczęśnie nie ma i tego się najbardziej boję, bo czasami jakieś świsty słychać. Niestety w rodzinie mamy lekarzy i stanowczy zakaz zwierząt w domu.
Ja jednak kocham zwierzaki i jak zobaczyłam, że kot się kręci, że jaest strasznie chudy i zaniedbany, postanowiłam go chociaż karmić. No i masz, dzisiejszą noc przespał w pudełku (przydotowanym przez dzieci) na tarasie (zadaszony).
Tak sobie pomyślałam, że właśnie na tarasie mogłby mieć ocieplaną, porządną budę (stanę na głowię, żeby mu na jesień taką sprawić). Cały czas jednak myślę o wielkich mrozach. Oprócz pomysłu, że wtedy przemycałabym kota na ganek, wpadłam na inny szalony pomysł. Kupię mu poduszkę elekrtyczną! Co o tym sądzicie? Może przy odpowiednim zabespieczeniu da będzie działało?
Łatek jest taki ufny, bardzo chciałabym go zatrzymać...

kavala

 
Posty: 3966
Od: Pt lip 27, 2007 21:28
Lokalizacja: okolice Krakowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Google [Bot], kasiek1510 i 362 gości