Umowy niestety nie posiadamy, rodowody tak. Powinnam być już mądrzejsza bo podobną sytuację miałam przy zakupie psa .Niestety po raz kolejny widok odebrał mi rozum i racjonalne podejście do życia.
Miałam przeprawę z hodowcą w ZK pomimo tego, że miałam komplet badań, wszystkie rachunki i orzeczenie lekarza, że w dniu zakupu psa od hodowcy zgłosiłam się do lecznicy bo miał krwotoczną biegunkę wymiotował i załatwiał się robakami nic nie zyskałam a raczej straciłam trochę zdrowia i ogromną ilość nerwów i masę pieniędzy aby doprowadzić psiaka do zdrowego stanu. Sąd koleżeński zaproponował mi drogę sądową ( założenie sprawy cywilnej) jak wszyscy wiedzą nie dość , że czeka się bardzo długa na to aby sprawa wypłynęła to jeszcze koszty nie są małe więc odpuściłam. A hodowca dalej cieszy się dobrą opinią.
Koty, lekarz próbował osłuchać ale bez większego efektu bo cały czas mruczały i nic nie było słychać. Krew nie była pobierana.
Walenty miał zdecydowanie lepsze oczy do momentu pojawienia się kocicy podejrzewam, że jeszcze osłabiony organizm w mig podłapał świeże paskudztwo jakie przyniosła kocica. Która również była uprzejma zapchlić całe stadko
Rozmawiałam z hodowcą na temat problemów zdrowotnych ale odpowiedz była jedna zmiana otoczenia, stres a na końcu usłyszałam, że Cornish rex to straszne brudasy i dlatego takie złe wrażenie zrobiła na lekarzu. Doszłam do wniosku, że nie ma co dyskutować z hodowcą bo szkoda nerwów, poinformowałam ją, że powinna przebadać całe stado i rozpocząć leczenie co zrobiła , niestety nie wiem.
Co do podawania produktów nabiałowych moje koty nie wezmą tego do paszczy-podejdą do miski ostentacyjnie wygrzebią na stół i najzwyczajniej w świecie pójdą.
Wystarczy mi ganiania ich po mieszkaniu jak zbliża się pora podawania antybiotyku czy podawania kropli do oczu. Wyglądam jakbym całe dnie biegała po różach
Może ktoś z was może mi polecić sprawdzonego veta z Sulejówka lub Starej Miłosnej? Maluchy nie najlepiej znoszą jazdę samochodem.
Bardzo dziękuje za pomoc.