Koteczkę mamy!
Po prostu cudo
Kotkę mamy od noveny (rodzeństwo nadal szuka domków)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=60 ... sc&start=0
Dziękuję Agnieszko!
I dziękuję również senioricie, która nam ją przywiozła (a wcześniej podchowała przez dwa tygodnie).
Panna, po rozważeniu wielu opcji, została Finką.
Koteczka przyjechała do nas wczoraj w środku nocy. Po wejściu do mieszkania - od razu do misek, skubnęła karmy, a potem, przy okazji zwiedzania, zobaczyła zabawki w salonie... no i się zaczęło
Miałam zamiar doczekać, aż się znudzi zabawkami i uzyskać pewność, że w razie czego trafi do kuwety, ale gdzie tam! Wymęczyła nas okrutnie i w końcu wpół do drugiej poszliśmy spać.
Rano znalazłam kupkę i siku, w kuwecie
Koteczka jest bardzo towarzyska i ma niespożyte siły (piórka na patyku na zmianę z futrzaną kuleczką z dzwonkiem rulez

ale drapaczek niestety jest ignorowany). Słucha, jak się do niej mówi i bystro reaguje bezgłośnym miauuuu. I MRUCZY. Jak traktor
I taka mała uwaga - jak to się wszystko zmienia, kiedy tylko kot zawita do domu... mój TŻ już wczoraj zwrócił się do Finki per "kochana moja"

nawet będę mogła jej kupić kocie drzewko (o ile "znajdę jakieś nieszkaradne").
Byliśmy dziś u weterynarza (
www.pazur.lublin.pl ).
Mierzenie temperatury, sprawdzanie uszek i takie tam obmacywanki. Kinia dostała pastę na robaki, obcięliśmy pazurki, bo się biedactwo zaczepiało nieco i, ponieważ znalazło się trochę dzikich lokatorów - zaaplikowano Frontline. Dzielnie znosiła zabiegi, ale gdy cierpliwość się wyczerpała, ofukała panią doktor. I ugryzła, a co!
Jak dobrze pójdzie, za tydzień pierwsze szczepienie.
Heh, myślałam sobie, że to nic trudnego zrobić zdjęcie kotu... oj jak bardzo się pomyliłam! Oto marne wyniki wieeeelu prób:
Na reszcie widać co najwyżej ucho albo zadek.
Co mnie martwi - koteczka niewiele je, a za to sporo pije (wody).
W misce ma RC Babycat i w sumie przez cały dzień zjadła może 1/3 dziennej dawki + ok. półtorej łyżeczki gerbera dla niemowląt.
Regularnie sika, dziś chyba 5 razy (objętość bryłki z CBE+ mniej więcej jak piłeczka do ping-ponga), kupki dziś były dwie - pierwsza nieco za ciemna, ale druga dość ładna. I nie wiem, czy słusznie się martwię, czy nie?