Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kotalizator pisze:Niestety takie egzemplarze też się zdarzają![]()
A wiec chodzi o zlapanie jej i wysterylizowanie?
Czy karmicielka przechowa ja u siebie w noc przed sterylka i kilka dni po?
Czy posiada jakiś transporter, do którego przełoży się potem kota?
Jeśli tak, to w samym łapaniu służę sobą lub swoim "operatorem klatki"
mircea pisze:
(dalej tam leczy Norbert? - ktoś wie może?)
agiis-s pisze:kurka nawet nie przypuszczałam że w Szczecinie jest tak liczne kocie bractwo....
ajmk pisze:Natala chodzi o działki na Pomorzanach.
Napiszcie proszę czy taki kot był by wstanie się przyzwyczajic mieszkac w bloku?czy była by szczęśliwa?Może po sterylce zostawic ją w domu i zobaczyć jak będzie się zachowywac?jakoś nie mogę sobie wyobrazic aby po zabiegu wyrzucic ją na działki,tamtym kotkom działkowym które pokastrowałam znalazłam nowe domy ale były to młode koty.Sama nie wiem co robić .Znajomi moji twierdzą że zrobię jej straszną krzywdę biorąc ją na stałe do domu Co wy o tym myslicie?czy lepsze jest życie w domku cieplutkim z jedzonkiem czy wieczna tułaczka i zdobywanie pożywienia.Może ktoś z was przygarnął kiedys dorosłego kotka?przypomnę że Sonia ma około 6-latkgyiioopnm pisze:Posiadam działkę na prawobrzezu a raczej rodzice.Od kilku lat może 6-ciu przychodzi do nas kotka nazwałyśmy ją Sonia.Przez tyle lat myślałam że kotka jest wykastrowana tak mówili działkowicze.Jakiś miesiąc tamu kotka przyszła z małymi kotkami,dzikusy straszne.Teraz podobno jest znowu w ciąży nie wiem na ile to prawda.Sonia jest bardzo oswojona i towarzyska.Mysle ze powinnam ją złapac i wysterylizowac,zrobie to na własny koszt.Sonia jest taką przywódcą na działkach tak mówią ludzie.Czy Sońka po sterylce da sobie rade na działkach? .Wzieła bym ją do domu ale wydaje mi się ze ona będzie u mnie nie szczęśliwa mam mała kawalerke w bloku.A może na forum znalazł by się dom dla kotki taki z ogrodem co by po drzewach mogła pochasac.A pare latek temu jak wyłapywałam kotki do sterylki wyobrarżcie sobie ze Sonia weszła tam pierwsza i nie chciała wyjść z klatki siłą musiałam ją wypychac,teraz żałuje że w tydy nie wziełam jej do domu,ale mieszkałam jeszcze z rodzicami .O Boże byłam pewna ze jest juz ciachnięta.
No nic teraz muszę działac.Za tydzien jade na działke mam nadzieje ze Sonia przyjdzie na jedzonko.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Murraynah, puszatek i 51 gości