Długa droga do Domu...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 02, 2007 11:10

M@ja pisze:Nikt mnie bardziej nie potępi za oddanie Fryguliny, niż ja sama. Pozdrawiam wszystkich potępiających.


Hm, a czy ktos cie potepia

skrzydelkomexico27

 
Posty: 508
Od: Czw lut 22, 2007 13:10

Post » Pon kwi 02, 2007 11:49

skrzydelkomexico27 pisze:
M@ja pisze:Nikt mnie bardziej nie potępi za oddanie Fryguliny, niż ja sama. Pozdrawiam wszystkich potępiających.


Hm, a czy ktos cie potepia


Napewno wielu osobom nie spodobało/ nie spodoba się to, że oddałam Frygunię. Gdyby było inaczej, bardzo byłabym zdziwiona. Ostatniego posta napisałam, bo uznałam, że jednak pewne wytłumaczenie należy się. Nie mam nic przeciw głosom krytyki i potępienia bo moje własne serce i sumienie boleje nad tamtą decyzją.
Zmieniając temat - dalszą opowieść napiszę może wieczorem, bo jak narazie to okno na mnie czeka i nijak nie mogę się odrobić.
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 02, 2007 11:51

ee tam.. okna nie zając.. :twisted:
Pisz! :1luvu:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon kwi 02, 2007 15:30

:)
Aż mi się łezka w oku zakręciła - kto wie może to przeznaczenie Fryguli??? Ja w akcie desperacji musiałam oddać mojego Togisia, ale do wyboru miałam Kota lub zdrowie 3 miesięcznej córki ( już o tym gdzieś pisałam :? ). Teraz mam inną historię, może kiedyś ją opowiem- kontynuuj proszę :oops:

KarolinaLUNA

 
Posty: 426
Od: Pt gru 29, 2006 14:47

Post » Pon kwi 02, 2007 15:35 charakterki

No O.K. – okna wypucowane, firanki powieszone – mogę chwilkę popisać i kawę z kubełka wyżłopać.
Kiedy Plisiunia i Totuś zostały same, świat wywrócił się do góry nogami. Plisia jest ostrożna w zawieraniu nowych znajomości. Nie to, że nieprzyjacielska ale po prostu ostrożna. Długo nie pozwalała się zbliżyć Totuniowi. W końcu sama do niego podeszła, niuchnęła go pod ogonem i przyjaźń została zawarta. Kilka razy dorwałam ich z aparatem w miłosnym uścisku. Oj, Totuś jest strasznie kochliwy. A jak już kocha, to zamolestuje prawie na śmierć. Toto miał rok, kiedy go wzięłam, a Plisiula wtedy miała ok. cztery lata. Kto ma koty ten wie, że kocurek jeszcze bardzo skory do zabawy, za to Pliśka zachowywała się jak babcia staruszka. Nie to, że taka stara, ale wypadek i tusza robią swoje. Nieraz dochodziło więc do kłótni między kotami, a wtedy wszystko w koło fruwało. Totuś szczęśliwy podgryzał zadek Plisi, Plisia z udawaną złością prała go po nosie i oboje śmiali się do mnie pełnymi pyszczkami. A ja... Ja stałam i prawie płakałam ze śmiechu. Ktoś postronny mógłby pomyśleć, że koty naprawdę się kłócą, ale ja przecież wiedziałam, że za pięć minut będą spali tuż obok siebie, w najlepszej komitywie.
Plisia, jak nadmieniałam to bardzo spokojna kicia. Wszystko potrafi powiedzieć, a najlepiej wychodzą jej miłosne spojrzenia. Nigdy mnie nie pogania z jedzeniem, nigdy nawet mnie nie zadrasnęła pazurkiem, choć pazury często obcinamy, a nawet musiałyśmy się kilka razy kąpać. No mówię przecież – ideał!.
Totulo, to zawadiaka. Ma taką iskierkę - wieczny błysk w oku pt.: ale coś bym zmalował. Nie zrzuca kwiatków ani innych rzeczy z półek. Za to nauczył się jak otwierać szafki i szuflady, i o moja zgrozo – również drzwi. No to trzeba wprowadzić w domu stan policyjny i drzwi wejściowe na cztery spusty zamykać.
Kocuruś mój, to pies! Poważnie. Wody się nie boi, gości wita zawsze na posterunku. Ostatnio nawet upodobał sobie półeczkę w przedpokoju, żeby mieć na tychże gości oko. A co najlepsze, wystarczyło trzy razy powiedzieć do niego – siad (tylko bardziej miękko, niż do psa) i wyczyn ten nagrodzić, abym teraz mogła ogółowi sztukę ową pokazywać. Po za tym wszystkim Totulo jest czyściochem nad czyściochami. Zaczynam nawet podejrzewać, że ma jakąś fobię w stosunku do pazurów. Gryzie je, cmoka, paluchy wielgachne rozkłada. Ogląda swoją łapulę i znów gryzie pazury zajadle. Podobnie dba o moje paznokcie. Z wielkim zapałem chwyta mnie łapkami za rękę i tak przesuwa, aby zębami złapać mojego pazura. Jak on to delikatnie robi... I z jakim uczuciem! W końcu człowiek też kot, tylko jakiś taki nieporadny i o higienę ludzia trzeba zadbać, co by się przed innymi kotami nie wstydzić.

Obrazek Obrazek
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 02, 2007 17:07

Maja...a Ty wiesz, że Pliska, z opolskiego schroniska jest jedna z bohaterek książki Psamiętnik Babuni ? Na tylnej stronie okładki jest jej fotka....Pliska to Kocia Bida.
Nie wierzysz ?
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon kwi 02, 2007 17:18

Rany bąbel!!!!!!!!!!!!! Dawać mi tą książkę, ale już! Muszę ją mieć! Kto napisał i gdzie mogę ją kupić?
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 02, 2007 17:25

Ja napisałam. Się nazywa Pamiętnik Babuni. I jest w niej Pliska. Babunia, bohaterka książki, opowiadała o swoich towarzyszach ze schroniska. O kotce, która wypadła z okna...i tej kotce swojej postaci użyczyła własnie Pliska. Tylko, że na zdjęciu wygląda jak prawdziwa Kocia Bida...
a książkę mozna kupić. U mnie.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon kwi 02, 2007 17:40

A czy przypadkiem na łamach którejś z kocich gazet nie był wydrukowany urywek Twojej książki? Coś mi się tak tłucze po pustej łepetynie...
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 02, 2007 17:41

Był. Tylko fotki Plisi nie było .
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon kwi 02, 2007 17:48

Ha! Wiedziałam :) Dzięki wielkie, że dałaś mi znać. Umówimy się jakoś i... Ależ sobie z chęcią poczytam!
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 02, 2007 18:19

Jaki maleńki jest ten świat, kocie historie łączą ludzi w niezwykły sposób :D
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pon kwi 02, 2007 18:22

Strasznie podoba mi się ten wątek :P .
M@ja wiesz może co słychać u Fryguli?
'Sorry seems to be the hardest word.'

Boryna

 
Posty: 17
Od: Czw wrz 28, 2006 20:23
Lokalizacja: Warszawa Praga -Północ

Post » Pon kwi 02, 2007 18:48 Fryga

A właśnie, że wiem co u Frygi! Ostatnio straciła ogon. Spokojnie, ogonek jest cały tylko futra na nim prawie brak. Wpadła w jakieś chaszcze i dziadów nazbierała, tak że nożyce poszły w ruch. Po za tym zjadła kanarka. W ogrodzie tylko z żółtych piórek został ślad po śpiewaku. Fryga jest szczęśliwa - naprawdę szczęśliwa. Jest oczkiem w głowie i wszystko jej wolno. Nauczyła się już łazić po drzewach, bo początkowo nie umiała zejść i płakała... Nadal udeptuje, tyle że nie mnie. No i najbardziej lubi wycierać ubłocone łapy w pościel swojej pani :lol: Ostatnio natomiast dostałam zdjęcia Fryguni jak udaje wróbelka! Kicia ulokowała swoje krówkowe futerko w karmniku dla ptaszków i tam spała :D
Jak się znajoma zgodzi to wrzucę tu zdjęcie w karmniku.

Obrazek Obrazek

No to zdjęcia Fryguli są :)
Ostatnio edytowano Wto kwi 03, 2007 7:35 przez M@ja, łącznie edytowano 1 raz
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 02, 2007 20:35 Psotka

Mnie nie wolno oglądać żadnych kotów do adopcji! Nie wolno i kropka. Nie wolno mi przeglądać Allegro, bo kursor sam się kieruje do działu z kotami... Nie wolno mi czytać Miau, bo oczy mi się robią spuchnięte i czerwone. Nie wolno...
Wiedziona jakimś hipnotycznym amokiem, wlazłam znów na Allegro. No i zobaczyłam... Apel o domek dla kociaka bez oczu. Straszne! Kicia cudem wyrwana od niechybnej śmierci w jakiejś fabryce, zawieziona do weterynarza usłyszała, że jak trafi do schroniska, to tylko po to, aby zostać uśpioną. Zgroza! Mały, zdrowy ogonek, pełen wigoru i ciekawości świata ma tak niewiele przeżyć? Nie zgadzam się!!! Veto!!! Uśpić weterynarza – na pewno ma jakąś wadę.
Maleńkie, bure futerko przyjechało do mnie w niedzielę w okolicy godzin południowych. Nim zdążyłam podpisać umowę adopcyjną kicia już chciała się ze mną bawić. Od razu podbiła moje serducho.
Koty przyjęły kociaka dość chłodno na początku. Po dwóch dniach kitka zachorowała.
Okropnie wymiotowała! Biegałam do weta codziennie, żeby zbadać, osłuchać, dać leki na powstrzymanie wymiotów i coś na wzmocnienie. Dopajałam kiciątko strzykawką i podawałam antybiotyk. Trzecia noc choroby wydawała się być jej ostatnią. Łzy ciekły mi nieprzerwanie po twarzy. Szykowałam się emocjonalnie na pożegnanie... Gdzieś w sercu jeszcze tliła się nadzieja. Wzięłam kicię do łóżka na poduszkę i prawie całą noc głaskałam, mówiłam do niej i płakałam. Rano obudziłam się z kicią w tej samej pozycji ale ciepłą i jakby bardziej zainteresowaną światem. To był pierwszy dzień nowego życia mojej Psotulki. Muszę tu nadmienić, że moje starsze koty zachowały się cudownie. Kiedy kicia zmożona chorobą leżała i prawie się nie ruszała, Totek i Plisia na przemian podchodziły do małej i wylizywały ją. Wydawało mi się, że maleństwo czuło się wtedy bardzo kochane i potrzebne. Musiałam tylko pilnować, żeby Psoci nie zalizały na amen. To był początek wielkiej miłości.
Dziś po chorobie nie ma śladu. Psotula zatrzęsła całym domem. To ona, choć jeszcze jest kociakiem pierwsza zjada z miski (i gdzie tu słynna kocia hierarchia?). To ona dyktuje towarzystwu kiedy jest czas na spanie, a kiedy na zabawę.
Czas płynął, Psotka rosła a ja obserwowałam jak Totuś zakochuje się w nowej towarzyszce. Pokochał małą całym swoim kocim serduszkiem. Stał się jej nauczycielem i opiekunem. Cierpliwie pokazywał Psoci, gdzie można się wdrapać i jak wskoczyć na najwyższe półki. Są nierozłączni! Razem śpią, razem jedzą, razem dokazują. Psotka radzi sobie świetnie. Nie obija się o meble (nawet te ruchome), wskakuje na znaczne wysokości i dosłownie wszędzie wciska swój czarny nosek.
Psotka nie ma oczu. Podobno taka się urodziła, choć wet miała wątpliwości. Nie zaszyłam jej powiek. Nie ropieją jej oczodoły, a o higienę doskonale dbają Totek i Plisia. Kilka razy dziennie obserwuję jak Psocia z lubością zadziera łepek a koty ją całą myją. Swoją drogą takiej to dobrze
Plisia traktuje Psotkę jak swoją córcię. Oczywiście dba o nią, przytula i wylizuje od czubka nosa, po sam koniuszek ogonka. Nie pozwala jednak włazć sobie na głowę – i dobrze! W końcu Plisieńka, to stateczna pani. Zasiada więc czasem na witrynce, z wielce wymowną miną starej kwoki i z góry obserwuje harce pozostałych futerek.
Po Psotuni zupełnie nie można poznać, że nie widzi, zwłaszcza kiedy "wygląda" zza framugi. Bezbłędnie znajduje wszystkie piłeczki i myszki, które wcześniej porozrzucała po całym mieszkaniu. Na klamce mam zawieszoną starą torebkę - koszyk, w której trzymam zabawki. Psotka, kiedy jej się nudzi (choć to bardzo trudne, bo koszyk się huśta) wdrapuje się tam i wyrzuca wszystko co jej się podoba, a ja chodzę i klnę pod nosem zbierając wszystko na powrót do koszyka.

Obrazek - Totuś opiekuje się maleństwem podczas choroby.

Obrazek
Żadne niebo nie będzie Niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.
Obrazek

M@ja

 
Posty: 669
Od: Pon lis 27, 2006 13:36
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Tundra, zjawka i 227 gości