Właśnie wróciłam stamtąd - zmieniły kryjówkę, teraz zastałam je u kolejniczaków - wybiegły do mnie dwa - czarny Maciuś się łasił, i drugi, krówka - nie ejstem pewna, bo to chyba tylko Iwonka rozpozna, ale chyba to była ta łaciata koteczka. Nie widziałam jej nigdy w całej okazałości, bo z okienka piwnicy wystawiała tylko łebek i jest płochliwa. Ale Maciuś jest do złapania. Ma jakiś brzydki ropny wyciek z oczka
Dziewczyny oświećcie mnie!
Czy kot złapany z dworu może iść od razu na kastrację?
Jak długo - ile dni trwa dochodzenie takiego kota do siebie, czy może przebywać wtedy w klatce?
I - pytanie do Częstochowianek - mamy na stanie taką klatkę, u kogo ona obecnie jest??