a wczoraj przeżyłam chwilę grozy...wyglądam przez okno (tylko to mi pozostało

) a tam spaceruje sobie kot...normalnie mój!

....kurcze,szok! przecież okna pozamykane...biegam po domu jak wariatka i szukam, ale mój kot jest! co jest grane? okazało się, ze u nas na osiedlu jest dziki, niewykastrowany

kotecek z urody przypominajacy syjamka...urodził sie podobno na wolności z czarnej koteczki, nie mieszka w jednym miejcu, ma bardzo "samczy" charakterek i zachowania

, nie daje sie pogłaskać....a ja nie mogłam uwierzyć, że taki kot moze mieszkać na działkach.....