Emilko, to jest bardzo trudny temat.
Mysza, moja ukochana pierwsza kotka, miała raka sutka. Pierwsza operacja - usunięcie listwy mlecznej. Druga operacja - usunięcie węzła chłonnego z przerzutem. Potem było dobrze. Niestety, zaczęła mieć problemy z oddychaniem. Na pierwszym rtg płuc było zacienienie, ale nie wskazywało jednoznacznie na przerzuty, taki obraz daje też zapalenie płuc. Po dwóch tygodniach kolejne rtg pokazało już wyraźne przerzuty.
Problem z przerzutami gruczolakoraka jest taki, że one są trudne do uchwycenia. Na początku są zbyt małe (prosakowate) i po prostu ich nie widać.
Mysza umarła mimo chemioterapii. Zresztą chemia tylko przedłuża życie, nie leczy. U kotów tak jest.
Mimo wszystko trzymam bardzo mocne kciuki.
Może napisz do dr Jagielskiego
www.bialobrzeska.waw.pl (podstrona "zapytaj"), jest świetnym onkologiem.